Gminy będą mogły ustalać nie tylko maksymalną liczbę zezwoleń na sprzedaż napojów alkoholowych, ale też ograniczać obrót nimi w nocy. Przewiduje to mająca wejść w życie 9 marca nowelizacja ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U z 2018 r. poz. 310).
Zmiany uderzą w polskich przedsiębiorców, w rękach których są małe sklepy, żyjące w największym stopniu z piwa, wina i wódki.
Udział napojów alkoholowych w sprzedaży artykułów spożywczych w 2017 r. (proc) / Dziennik Gazeta Prawna
Im mniejszy sklep, tym większy jest udział napojów alkoholowych w jego obrotach – wynika z najnowszego badania firmy Nielsen, do którego dotarł DGP. Oczywiście najbardziej uzależnione od sprzedaży trunków są sklepy winno-cukiernicze. Przychody z tego źródła stanowiły w ub.r. aż 86 proc. ich wpływów ze sprzedaży artykułów spożywczych (tzw. spożywczego koszyka FMCG, czyli produktów szybko zbywalnych). Ale nawet w przypadku małych sklepów spożywczych – do 40 mkw. powierzchni – sprzedaż alkoholu stanowiła w 2017 r. prawie połowę całej sprzedaży produktów spożywczych – 48 proc. Takich sklepów było w ub.r. w Polsce 35 tys. – 8 proc. mniej niż w 2016 r. i niemal 13 proc. mniej niż w 2015 r. Ograniczenie sprzedaży alkoholu może jeszcze zredukować ich liczbę. Średnie sklepy spożywcze (41–100 mkw.) z tego źródła uzyskiwały 41 proc. sprzedaży – ich liczba w ub.r. spadła o ok. 0,4 proc., do 27 tys. placówek. W podobnym stopniu co w małych sklepach – 47 proc. – alkohol składał się na spożywcze obroty stacji benzynowych, których w całym kraju było w ub.r. ponad 6 tys. – 1 proc. mniej niż rok wcześniej.
Na przeciwnym biegunie są najwięksi gracze handlu detalicznego. W supermarketach (301–2500 mkw. powierzchni) i jeszcze większych hipermarketach alkohol stanowi tylko 20 proc. wartości sprzedaży produktów spożywczych. Liczba takich sklepów zwiększyła się w ub.r. o ok. 1 proc. – supermarketów było 3,2 tys., a hipermarketów 346. Najmniej wrażliwe na wahania sprzedaży alkoholu są dyskonty Aldi, Biedronka, Lidl, Netto – stanowi on tylko 18 proc. ich obrotów. Dyskontów było w ub.r. 3,8 tys. – prawie 2 proc. więcej niż w 2016 r.
Te liczby wskazują, że ograniczenia sprzedaży alkoholu, które mogą teraz wprowadzać gminy, uderzą głównie w małe polskie sklepy, a nie w sieci należące do obcego kapitału. Szczególnie że to one, jak zauważają eksperci Polskiej Izby Handlu, dominują w centrach miast i na osiedlach. A w stosunku do tak zlokalizowanych placówek gminy chcą wykorzystać swoje nowe uprawnienia w największym stopniu.
– To koncentracja nocnych sklepów z tańszym niż w lokalach alkoholem w centrach miast rodzi problemy. Ten alkohol jest bardziej dostępny dla ludzi młodych i niestety nierzadko spożywany na ulicy – komentuje Magdalena Jachim z Urzędu Miasta Sopotu. I dodaje, że władze miasta już teraz starają się ograniczać dostęp do alkoholu. – W sytuacji, kiedy dany sklep traci koncesję, Rada Miasta podejmuje uchwałę o zmniejszeniu limitu koncesji. W 2017 r. ich liczba została obniżona z 62 do 56 – dodaje.
Wprowadzeniem rozwiązań ograniczających sprzedaż alkoholu przez sklepy jest też zainteresowany Lublin. – Mieszkańcy nie domagają się jednak zmniejszenia liczby punktów, a godzin sprzedaży, szczególnie w porach nocnych – wyjaśnia Olga Mazurek-Podleśna z biura prasowego ratusza. I dodaje, że w mieście jest 599 sklepów z alkoholem. Tymczasem Rada Miasta uchwaliła limit 650 takich punktów.
– Jeśli gminy skorzystają ze swoich nowych uprawnień w szerokim zakresie, może się to odbić na ich sytuacji finansowej. Nie zapominajmy, że alkohol jest kategorią wysoko marżową – podkreśla Maciej Ptaszyński, dyrektor generalny Polskiej Izby Handlu.
Czy to było celem ustawodawcy? Jakie środki przygotowało Ministerstwo Zdrowia, by zmniejszyć wpływ nowych przepisów na kondycję małych placówek?
Milena Kruszewska z resortu zdrowia wyjaśnia, że przewidywana przez nas sytuacja dotycząca małych polskich sklepów „zdecydowanie znajduje się poza intencją ustawodawcy”.
– W związku z wyłączną kompetencją rady gminy w tym zakresie nie jest możliwe przewidzenie, w odniesieniu do których dokładnie sklepów przedmiotowe ograniczenie miałoby mieć zastosowanie – zaznacza Kruszewska.
Podkreśla przy tym, że nowe prawo ma na celu „przede wszystkim wyeliminowanie utrudnień w prowadzeniu prawidłowej polityki służącej ograniczeniu dostępności fizycznej alkoholu”.