Strona broniąca swych praw przed sądem samodzielnie jest obecnie traktowana gorzej niż ta, która korzysta z pomocy profesjonalnego pełnomocnika. Wszystko przez zdanie drugie art. 98 par. 2 kodeksu postępowania cywilnego, które w sposób naruszający ustawę zasadniczą ustala limit zwrotu kosztów przejazdów i równowartości utraconego zarobku. Tak przynajmniej uważa Sejm, który przedstawił Trybunałowi Konstytucyjnemu swoje stanowisko na ten temat.
TK pochyli się nad kontestowanym przepisem na skutek złożenia skargi konstytucyjnej przez jednego z obywateli. Ten bowiem uznał za naruszającą ustawę zasadniczą regulację przewidującą, że stronie, która dochodzi swych praw przed sądem samodzielnie lub przy pomocy nieprofesjonalnego pełnomocnika i która wygra sprawę, należy się zwrot poniesionych kosztów w wysokości nieprzekraczającej „wynagrodzenia jednego adwokata wykonującego zawód w siedzibie sądu procesowego”.
Problem wynika z tego, że w praktyce orzeczniczej przyjęło się, iż chodzi tutaj o wynagrodzenie za prowadzenie sprawy przewidziane w rozporządzeniu ministra sprawiedliwości w sprawie opłat za czynności adwokackie (Dz.U. z 2015 r. poz. 1800 ze zm.). Te natomiast do najwyższych nie należą (dla przykładu – w sprawie, gdzie wartość przedmiotu sporu wynosi od 500 zł do 1,5 tys. zł, stawka minimalna wynosi obecnie 360 zł).
Autor skargi do TK uznał więc, że przepis ten narusza m.in. wyrażoną w konstytucji zasadę równości obywatela wobec prawa oraz prawo do sprawiedliwego procesu. I z tymi właśnie zarzutami skarżącego zgodził się ostatnio Sejm.
W stanowisku przekazanym sądowi konstytucyjnemu zwrócono uwagę na stosowaną powszechnie przez sądy praktykę. Te bowiem wcale nie ustalają, jak chce tego zakwestionowany artykuł k.p.c., jakie jest rzeczywiste wynagrodzenie adwokatów wykonujących zawód w ich siedzibie. One idą niejako na skróty i korzystają z „widełek” określonych przez ministra sprawiedliwości.
A to, w ocenie Sejmu, stanowi naruszenie art. 45 ust. 1 konstytucji („Każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd”).
Sejm stwierdza również, że kwestionowany przepis narusza zasadę równości, gdyż różnicuje sytuację prawną strony wygrywającej proces w zależności od tego, czy była ona reprezentowana przez profesjonalnego pełnomocnika, czy też nie.
Przepisy nie zawierają bowiem górnego limitu zwrotu kosztów przejazdów i równowartości przejazdów w sytuacji, gdy procesujący się korzysta z pomocy adwokata czy radcy prawnego. „W omawianym przypadku nie ulega wątpliwości, że przymiot bycia stroną wygrywającą proces stanowi cechę na tyle istotną, że podmiot reprezentowany przez profesjonalnego pełnomocnika procesowego i podmiot niereprezentowany przez profesjonalnego pełnomocnika procesowego mogą być uznane za podmioty posiadające tą samą cechę relewantną i wobec których zachodzi konieczność traktowania ich podobnie” – czytamy w stanowisku Sejmu.