Mamy do czynienia z szantażem, presją środowiskową - powiedział we wtorek PAP wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak odnosząc się do wypowiedzi rzecznika KRS Waldemara Żurka, który mówił, że udział sędziów w przyszłej Radzie będzie m.in. skutkować odpowiedzialnością prawną.

We wtorek rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa Waldemar Żurek ocenił w TVN24, że większość środowiska sędziowskiego zbojkotuje wybory do KRS, tego, jak określił, "niekonstytucyjnego organu". "Udział w takim niekonstytucyjnym organie nie tylko w przyszłości będzie skutkować odpowiedzialnością prawną, ale jest - nie tylko według mnie - sprzeniewierzeniem się przysiędze sędziowskiej" - zaznaczył rzecznik KRS.

Żurek, cytowany przez TVN24, powiedział, że kary dyscyplinarne, które przewiduje prawo dla sędziów, którzy się sprzeniewierzą zasadom prawa, są bardzo surowe i to nie tylko usunięcie z zawodu, ale czasem pozbawienie stanu spoczynku, czyli sędziowskiej emerytury.

Wiceminister Piebiak powiedział PAP, że oburza go taki komentarz. "Pokazuje to, że sędzia Żurek i środowisko, które reprezentuje, zaczyna tracić zdrowy rozsądek i posuwa się do rzeczy, które nie przystoją żadnemu sędziemu" - podkreślił.

Według niego, "mamy do czynienia z szantażem, pewną presją środowiskową, żeby sędziowie m.in. nie zgadzali się na propozycję objęcia stanowisk prezesów i wiceprezesów sądów". "Okazuje się, że to nie działa, że sędziowie mają swój rozum. Były inne apele i znowu się okazało, że jest bardzo wielu sędziów, którzy popierają zmiany" - zaznaczył.

W ocenie Piebiaka, wypowiedź rzecznika KRS świadczy o braku opanowania i rozsądnego spojrzenia na rzeczywistość. "Zaczyna się jakiś brak opanowania i brak rozsądnego spojrzenia na rzeczywistość w wypowiedzi sędziego Żurka. Skoro już wszystko zawiodło, to celem ostatecznym jest skłonienie do tego, żeby KRS nie mógł funkcjonować; zaczynają się bezprawne groźby" - ocenił.

Wiceminister zaznaczył, że każdy sędzia wie, jakie są najostrzejsze kary dyscyplinarne. "To jest ewidentnie kierowany komunikat:+spróbujcie tylko wejść do tego organu, a my się kiedyś za was weźmiemy+. Tego rodzaju wypowiedzi nie mogą być akceptowane" - powiedział.

Podkreślił, że stowarzyszenia sędziowskie, które reprezentuje sędzia Żurek, powinny ustosunkować się do wypowiedzi rzecznika KRS. "Jeżeli tej wypowiedzi nie będzie i to wypowiedzi jednoznacznie potępiającej tego rodzaju sformułowania i operowanie groźbami w debacie publicznej, to znaczy, że milcząco jest to akceptowane. To oznacza, że niestety inne środowiska, które sprzeciwiają się reformie, tego rodzaju postawę akceptują" - dodał.

Nowelizacja o KRS opublikowana 2 stycznia w Dzienniku Ustaw wprowadza wybór 15 członków KRS-sędziów na wspólną czteroletnią kadencję przez Sejm - dotychczas wybierały ich środowiska sędziowskie. Każdy klub poselski ma wskazywać nie więcej niż 9 możliwych kandydatów. Izba ma ich wybierać co do zasady większością 3/5 głosów - głosując na ustaloną przez sejmową komisję listę 15 kandydatów, na której musi być co najmniej jeden kandydat wskazany przez każdy klub. W przypadku niemożności wyboru większością 3/5, głosowano by na tą samą listę, ale o wyborze decydowałaby bezwzględna większość głosów.

Zgodnie z zapisami, nowelizacja ustawy o KRS generalnie wchodzi w życie po 14 dniach od ogłoszenia. Według przepisu przejściowego, który już wszedł w życie, propozycje kandydatów na członków Rady zgłasza się marszałkowi Sejmu w terminie 21 dni od dnia obwieszczenia w "Monitorze Polskim". Obwieszczenie ws. rozpoczęcia procedury zgłaszania kandydatów na członków KRS ukazało się 4 stycznia. Podmiotami uprawnionymi do zgłoszenia propozycji kandydatów są grupy 25 sędziów oraz grupy co najmniej dwóch tys. obywateli. Mandat obecnych sędziów-członków KRS trwa do dnia poprzedzającego rozpoczęcie kadencji nowych członków Rady, "nie dłużej jednak niż przez 90 dni" od dnia wejścia nowelizacji w życie.