To dobrze, że Ministerstwo Sprawiedliwości dostrzegło problem długotrwałości procesów cywilnych i podjęło próbę walki z tym zjawiskiem. Problem polega jednak na tym, że chce to robić kosztem istotnych gwarancji procesowych uczestników postępowania. Taka teza znalazła się w opinii do projektu zmian w kodeksie postępowania cywilnego sporządzonej przez Sąd Najwyższy.
Wykorzystywanie przez strony przysługujących im uprawnień tylko w celu przedłużania procesów to zmora polskich sądów. MS postanowiło walczyć z tym zjawiskiem i zaproponowało m.in. ukonstytuowanie expressis verbis w k.p.c. instytucji nadużycia prawa procesowego. Pomysł ten nie przypadł jednak do gustu SN. Ten bowiem przypomina, że instytucja ta już obecnie jest dobrze znana zarówno w doktrynie prawa, jak i w orzecznictwie. Jej wprowadzenie do k.p.c. jest zatem zbędne.
Sąd uznał za to, że warto przyjrzeć się bliżej zaproponowanym sankcjom, które według projektu mają być nakładane na strony nadużywające swych praw. Wśród nich są m.in. skazanie na grzywnę, podwyższenie (niezależnie od wyniku procesu) kosztów procesu odpowiednio do będącej efektem nadużycia zwłoki w rozpoznaniu sprawy. Sąd będzie również mógł, na wniosek strony przeciwnej, podwyższyć (nie więcej niż dwukrotnie) odsetki należne od zasądzonego świadczenia. I ta właśnie sankcja nie spodobała się SN, który uznał ją za nieproporcjonalną, gdyż „wykracza poza ramy wyznaczone przez funkcję represyjną, prewencyjną i kompensacyjną, jakie powinna spełnić”. W to miejsce SN proponuje, na wzór rozwiązań włoskich, wprowadzenie możliwości dochodzenia przez stronę, która ucierpiała na skutek przedłużania procesu, odszkodowania na zasadach ogólnych.
Według SN „rozważenia wymaga nadto, wzorem art. 88 włoskiego k.p.c., zobligowanie sądu do zwrócenia się do samorządu zawodowego w razie nielojalnego zachowania pełnomocnika procesowego (...)”. Przy czym zastrzega, że wprowadzenie takiego rozwiązania zapewne wiązałoby się z koniecznością rozróżnienia nadużycia praw procesowych przez stronę i jej pełnomocnika.
Sąd Najwyższy krytykuje resort także za pomysł wprowadzenia przepisu, który pozwoli sądowi, w sytuacji gdy z treści pisma wnoszonego jako pozew nie będzie wynikać żądanie rozpoznania sprawy, zwrócić je wnoszącemu bez podejmowania żadnych dalszych czynności. Zdaniem SN regulacja ta sprowadza się de facto do odmowy rozpoznania sprawy, co może naruszać konstytucję. Jak przypomniano, w doktrynie prawa konstytucyjnego przyjmuje się, że sąd jest zobligowany do reakcji na aktywność jednostki. „Prawo do sądu jest zatem prawem człowieka, gwarantującym jego poczucie bezpieczeństwa” – przypomina SN.
Zarzutów zgłaszanych względem projektowanych zmian, a odnoszących się do konstytucji jest w opinii dużo więcej. Pojawiają się w stosunku m.in. do przepisu, zgodnie z którym sąd umorzy postępowanie, jeżeli powód nie stawi się bez usprawiedliwienia na posiedzenie przygotowawcze.
Zdaniem SN taka sankcja wydaje się zbyt dotkliwa i sprzeczna z konstytucyjną zasadą prawa do sądu. Skrytykowany przepis to fragment projektowanego nowego rozdziału k.p.c. pt. „Organizacja rozprawy”. Wprowadza on nową instytucję planowania rozprawy. I choć SN uważa, że samo założenie jest słuszne, to jednak zwraca uwagę na nadmierne sformalizowanie regulacji, które może doprowadzić do efektu odwrotnego od zamierzonego.
„Stopień sformalizowania przepisów dotyczących organizacji postępowania, ich kazuistyka i rozbudowana struktura legislacyjna (14 jednostek redakcyjnych, podczas gdy dla porównania w kodeksie postępowania karnego posiedzenie przygotowawcze uregulowane jest w jednym artykule – 349 k.p.k.), może powodować przeniesienie ciężaru procedowania na czynności organizacyjne, zamiast na merytoryczne rozpoznanie sprawy” – podkreślono w opinii.
Etap legislacyjny
Projekt po uzgodnieniach