Po uzyskaniu 24 punktów karnych kierowca zostanie wysłany na kurs reedukacyjny. Za trzy wykroczenia w ciągu pierwszych dwóch lat młody kierowca straci prawo jazdy. Kategoria prawa jazdy na motocykl będzie przysługiwać osobom powyżej 24 lat.
Kierowcy, którzy łamią przepisy ruchu drogowego i zdobędą 24 punkty karne, nie stracą prawa jazdy. Zostaną oni skierowani na kurs reedukacyjny. Jednak jeżeli w ciągu kolejnych pięciu lat ponownie zdobędą 24 punkty karne, to wówczas zostaną pozbawieni uprawnienia do kierowania pojazdami. Takie zmiany przewiduje projekt ustawy o kierujących pojazdami, nad którym prace zakończyło już Ministerstwo Infrastruktury. Propozycjami nowych przepisów wkrótce zajmie się rząd.
- Propozycja, by kierowcę, który uzyska 24 punkty karne, najpierw wysłać na kurs, jest dobra. Jednak okres na ponowne uzyskanie takiej liczby punktów jest zbyt długi - mówi dr Ryszard Stefański z Wyższej Szkoły Handlu i Prawa. Jego zdaniem w ciągu pięciu lat wielu kierowców ponownie zdobędzie 24 punkty karne.

Młodzi pod nadzorem

W przypadku młodych kierowców takich ulg już nie będzie. Jeżeli w ciągu dwóch pierwszych lat od zdobycia prawa jazdy popełnią dwa wykroczenia, to zostaną skierowani na kurs reedukacyjny i badania psychologiczne. Przy trzecim wykroczeniu stracą dopiero co zdobyte prawo jazdy. Ponadto mają oni w tym czasie jeździć pojazdem, który będzie oznaczony z tyłu białą nalepką z zielonym liściem.
- Takie rozwiązania są dla ludzi rozsądnych. Wiadomo, że znajdą się osoby, które będą nagminnie łamać przepisy nawet zaraz po zrobieniu prawa jazdy. Wszystkich nie damy rady sprawdzić. Jednak osoby, które poważnie podejdą do sprawy, z pewnością będą uważały na to, jak jeżdżą w okresie próbnym - mówi Mariusz Wasiak, komisarz z Komendy Głównej Policji.
Doktor Ryszard Stefański uważa, że okres próbny dla młodych kierowców w praktyce może się nie sprawdzić.
- Wystarczy, że taki kierowca po uzyskaniu prawa jazdy będzie jeździł bardzo rzadko lub wcale i potem będzie już traktowany jak doświadczony kierowca. Tymczasem jego umiejętności będą niemal takie same jak w chwilę po ukończeniu kursu - mówi Ryszard Stefański.
Ministerstwo wycofało się z pomysłu, aby młodzi kierowcy w mieście poruszali się z maksymalną prędkością do 50 km/h, a poza obszarem zabudowanym 80 km/h nawet wtedy, gdy przepisy pozwalają na szybszą jazdę.
Na kurs nie będą mogły pójść także osoby, które dopiero co ukończyły 16 rok życia. Według pierwszych propozycji resortu infrastruktury po zdaniu egzaminu wewnętrznego mieli oni uzyskiwać prawo do jazdy samochodem z opiekunem przez rok lub dwa. Potem dopiero mieli przystępować do egzaminu państwowego.
- Propozycje te były kontrowersyjne i dlatego z nich zrezygnowano. Ciężko byłoby zagwarantować bezpieczeństwo podczas jazdy z opiekunem, który nie ma uprawnień instruktorskich - mówi Mikołaj Karpiński, rzecznik Ministerstwa Infrastruktury.



Mocny motor nie dla każdego

Projekt ustawy zakłada, że prawo jazdy kategorii A (motocykl) będzie można uzyskać dopiero w wieku 24 lat. Pewne odstępstwo od tej zasady ma dotyczyć 20-latków, którzy wcześniej przez minimum dwa lata mieli kategorię A2. Ta nowa kategoria uprawnia do prowadzenia motocykli o mocy 35 kW, czyli około 46 koni mechanicznych. Będzie można uzyskać ją po ukończeniu 18 lat, czyli w takim wieku, jak obecnie kategorię A.
Komisarz Mariusz Wasiak przyznaje, że jest to rozwiązanie, które ma służyć ograniczeniu liczby wypadków z udziałem młodych motocyklistów. Dodaje, że prawo jest bezradne w stosunku do osób, które bez prawa jazdy wsiadają na motocykl, a później uciekają przed policją, bojąc się kary.
- Doświadczenie pokazuje, że brawura takich osób powoduje tragiczne następstwa - zaznacza Mariusz Wasiak.

Jakość szkolenia

Ministerstwo Infrastruktury chce także podnieść jakość szkoleń. W tym celu będą prowadzone częstsze kontrole szkół nauki jazdy. Instruktorzy będą musieli raz w roku uczestniczyć w warsztatach udoskonalających ich umiejętności i metodykę nauczania. Obecnie osoba prowadząca kurs po skończeniu szkolenia instruktorskiego i zdaniu państwowego egzaminu nie rozwija się dalej, gdyż nie ma takiego obowiązku.
W projekcie przewidziano, że szkoły nauki jazdy będą mogły wynajmować place manewrowe od innych przedsiębiorców. Rozwiązanie to ma zagwarantować, że kursanci przejdą szkolenia na dobrym placu.

Prawo przez komputer

Projekt ustawy wprowadza także możliwość odbycia części kursu przez internet. Ma to być forma wspomagająca zdobywanie wiedzy teoretycznej, potrzebnej do zdania egzaminu na prawo jazdy. Jednak, jak podkreśla resort infrastruktury, nie oznacza to całkowitego zastąpienia kursu na prawo jazdy przez szkolenie internetowe.
Według projektu szkolenie e-learningowe ma być prowadzone przez przystosowane do tego ośrodki szkolenia kierowców spełniające dodatkowe wymagania.

Egzaminatorzy pod lupą

Zwiększą się także wymagania wobec egzaminatorów. Nie będą mogli mieć więcej niż 65 lat. Natomiast kandydat na egzaminatora musi zaliczyć sześciomiesięczne szkolenie w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego, a nie jedynie kurs kwalifikacyjny, jak to jest obecnie.
Egzaminator, zanim zacznie sprawdzać kwalifikacje kandydatów na kierowców, musi wziąć udział w 100 egzaminach jako obserwator. Obecnie wystarczy, że uczestniczył w zaledwie 10 egzaminach.
20 pierwszych egzaminów będzie przeprowadzał pod nadzorem - obecnie tylko trzy. Ponadto egzaminator musi być zatrudniony na pełnym etacie i ma mieć zakaz podejmowania innej działalności zarobkowej bez zgody dyrektora WORD. Wszystkie proponowane rozwiązania mają ograniczyć korupcję podczas przeprowadzania egzaminów na prawo jazdy i podnieść kwalifikacje samych egzaminatorów.