Wzmocnienie pozycji głowy państwa i doprecyzowanie jej kompetencji to jeden z głównych motywów kampanii Andrzeja Dudy.
– Po 20 latach umiemy już wyciągnąć wnioski, co w konstytucji z 1997 r. jest dobre, a co złe – powiedział wczoraj Andrzej Duda na kolejnej już konferencji w Pałacu Prezydenckim na temat zmian w ustawie zasadniczej. Jest ona częścią zainicjowanej pod koniec sierpnia przez prezydenta społecznej debaty, którą ma zwieńczyć referendum konsultacyjne. To ono ma rozstrzygnąć, czy uchwalona zostanie nowa konstytucja, czy też ta obowiązująca będzie poddana korektom. Datę referendum wyznaczono na 11 listopada przyszłego roku, przy czym nie jest wykluczone, że potrwa ono dwa dni. Obok kilku debat w pałacu odbyło się 12 dyskusji regionalnych w całej Polsce. Kolejne spotkania konsultacyjne w pięciu województwach Kancelaria Prezydenta wyznaczyła na styczeń i luty przyszłego roku.
Najważniejszym wątkiem wczorajszej konferencji była kwestia zdefiniowania na nowo podziału władz. – Musimy się zastanowić, jak zapisać w konstytucji regulacje dotyczące współdziałania władz, aby uniknąć sporów kompetencyjnych – podkreślał Duda. Jego doradcy do spraw prawnych zwracali uwagę, że w obowiązujących przepisach brakuje pod tym względem konsekwencji. Dotyczy to zwłaszcza ukształtowania pozycji prezydenta i jego relacji z rządem. Mimo że formalnie sprawuje on władzę wykonawczą, to jednocześnie ma do swojej dyspozycji bardzo krótką listę samodzielnych kompetencji. Większość uprawnień głowy państwa wymaga bowiem kontrasygnaty szefa rządu lub współpracy z właściwym ministrem.
– Z tych powodów prezydent nie może wejść w rolę arbitra – tłumaczył prof. Dariusz Dudek, konstytucjonalista z KUL. Z kolei prof. Marek Dobrowolski – również specjalista od prawa konstytucyjnego z KUL – zwrócił uwagę na potrzebę skorygowania pozycji Sejmu. – Chodzi o to, aby prawo nie było tak często zmieniane wraz ze zmianą większości sejmowej – zaznaczał. Jego zdaniem ustawa zasadnicza nie powinna też dopuszczać odwoływania poszczególnych ministrów, a jedynie całego rządu.
Choć nadal nie wiadomo, jaka będzie konkretnie treść 10 planowanych pytań referendalnych (ich kształt będzie zależał od wyników konsultacji obywatelskich), to pewnych wskazówek w tym względzie dostarcza przygotowana przez prezydencką kancelarię ankieta konsultacyjna rozpowszechniana na spotkaniach w całym kraju. Pojawia się w niej m.in. pytanie, czy do ustawy zasadniczej należy wprowadzić regulacje gwarantujące suwerenność Polski w ramach Unii Europejskiej. Kolejna kwestia, którą porusza ankieta, to pomysł uchwalania niektórych ustaw w szczególnym trybie. Chodzi o wpisanie do konstytucji katalogu zagadnień społecznych i gospodarczych, w których zmiany musiałyby zostać przegłosowane kwalifikowaną większością głosów bądź w referendum ogólnokrajowym. Wśród tych szczególnie wrażliwych kwestii miałby się znaleźć np. wiek emerytalny, ochrona zdrowia czy publiczne szkolnictwo wyższe. Jak pisaliśmy wcześniej, prezydenccy prawnicy skłaniają się także ku zapisaniu w konstytucji zasady ograniczenia kadencji szefów miast i gmin.
Obok prezydenckich ekspertów od spraw konstytucyjnych w pałacu pojawili się wczoraj prawie wszyscy prawnicy zajmujący kluczowe funkcje w wymiarze sprawiedliwości i korporacjach zawodowych – od prezes Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej i prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego Marka Zirka-Sadkowskiego po szefów samorządów prawniczych. Uderzająca w tym gronie była więc nieobecność I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf.