Producent najpopularniejszego napoju na świecie może kwestionować rejestrację oznaczenia ze względu na podobieństwo do powszechnie kojarzonego charakteru pisma. Wynika tak z wyroku Sądu Unii Europejskiej.
Sprawa ciągnie się od 2010 r. Syryjska spółka Mitico złożyła w Urzędzie UE ds. Własności Intelektualnej (EUIPO) zgłoszenie unijnego znaku towarowego dla napojów i produktów żywnościowych. Chodziło o napis „Master”. Rzecz w tym, że był on graficznie zaprezentowany przy pomocy pisma bliźniaczo podobnego do tego, którego używa Coca-Cola (i ma zarejestrowane odpowiadające temu znaki towarowe). Mitico do tego prowadziło witrynę internetową mastercola.com.
Amerykańska spółka zgłosiła sprzeciw do rejestracji Syryjczyków. EUIPO go jednak oddalił, uznając, że kolidujące oznaczenia nie są podobne. Nie zachodzi więc prawdopodobieństwo wprowadzenia w błąd konsumentów.
Sąd UE w 2014 r. stwierdził nieważność tej decyzji. W jego ocenie, choć nie może być mowy o pomyleniu słów, to już użyta na opakowaniach etykieta jest zbyt podobna. Trudno się też w tym dopatrywać przypadku, skoro napis „Master Cola” był zapisany rzadko używanym pismem spencerskim białym kolorem na czerwonym tle.
Sprawa więc ponownie trafiła do EUIPO. A ten kolejny raz sprzeciw Coca-Coli oddalił. Stwierdził, że przedstawione przez skarżącą spółkę dowody nie pozwalały na wykazanie istnienia prawdopodobieństwa pasożytnictwa gospodarczego. A to przede wszystkim dlatego, że Master Cola była sprzedawana wyłącznie w Syrii i na Bliskim Wschodzie.
Amerykanie raz jeszcze zaskarżyli tę decyzję. I znów wygrali.
„Można logicznie przewidywać, że Mitico, jeżeli uzyska rejestrację zgłoszonego znaku towarowego, będzie miało zamiar prowadzić obrót swoimi towarami w Unii pod znakiem towarowym Master” – stwierdził Sąd UE. Uznał, że urzędnicy EUIPO powinni przeanalizować, jakie jest ryzyko, że wykorzystywanie znaku różnego co do warstwy słownej, za to bliźniaczego co do użytego kroju pisma, będzie prowadziło do pasożytnictwa na marce Coca-Coli. Nie można natomiast założyć z góry, że taka sytuacja nie wystąpi, bo kwestionowane oznaczenie na razie nie jest wykorzystywane na terenie UE.
Sprawa więc po raz trzeci trafi do EUIPO. Przy takim uzasadnieniu wyroku przez Sąd UE wydaje się, że amerykański potentat ma szanse na uwzględnienie jego sprzeciwu.
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Unii Europejskiej z 7 grudnia 2017 r., sygn. T-61/16.