Chodzi o art. 58 par. 1 kodeksu wykroczeń, który przewiduje karę ograniczenia wolności, grzywny do 1,5 tys. zł lub nagany za żebranie w miejscu publicznym. Wykroczenie to może popełnić osoba, która wyciąga rękę po pieniądze, „mając środki egzystencji” lub jest zdolna do pracy. Teoretycznie więc ludzie niemający na chleb lub niezdolni do pracy nie podpadają pod wskazaną regulację. W praktyce jest jednak inaczej.
– Nie ulega wątpliwości, że znakomita większość sprawców powyższego wykroczenia to osoby ubogie, samotne, nieposiadające żadnych środków do życia ani wsparcia ze strony rodziny i bliskich. Tymczasem z policyjnych i ministerialnych statystyk jasno wynika, że najczęściej orzekaną sankcją jest kara ograniczenia wolności. Taka praktyka zdaje się jednoznacznie pozostawać w sprzeczności z domniemaną funkcją art. 58 par. 1 – wskazuje dr Adam Bodnar w wystąpieniu do ministra sprawiedliwości.
Jak wskazuje dr Adam Ploszka z Uniwersytetu Warszawskiego, na podstawie danych z lat 2002–2014 można stwierdzić, że w skali roku na postawie art. 58 k.w. prawomocnie skazuje się średnio 184 osoby.
– Nawet jeśli po żebrzącej osobie na pierwszy rzut oka widać, że jest np. bezdomna, to często formalnie jest zdolna do pracy. Dostaje więc mandat, którego najczęściej nie jest w stanie zapłacić, a następnie sąd zamienia grzywnę na areszt. Co tylko napędza błędne koło ubóstwa – wskazuje dr Ploszka.
Poza tym eksperci zwracają uwagę na anachroniczność przepisu, który od momentu uchwalenia kodeksu wykroczeń w 1971 r. nie był nigdy nowelizowany. O ile można zrozumieć, że w okresie PRL przeciwdziałanie bumelanctwu miało swoje uzasadnienie w obowiązującej wówczas konstytucji (praca była nie tylko prawem, ale i obowiązkiem obywatela), to trudno to zrozumieć w warunkach gospodarki rynkowej. Rzecznik, powołując się na coraz częściej formułowane w doktrynie postulaty, stoi na stanowisku, że nie można teraz pociągać do odpowiedzialności osób potencjalnie zdolnych do pracy, lecz niemogących jej znaleźć.
– Oczywiście są ludzie, którzy świadomie żyją z żebrania, tylko pytanie czy musimy karać za żebractwo osoby, które są do tego zmuszone przez życie – mówi dr Ploszka, który także postuluje usunięcie art. 58 par. 1 k.w.
Za usunięciem tego przepisu z kodeksu przemawiają wreszcie wątpliwości co do jego konstytucyjności. Zgodnie z art. 42 ust. 1 odpowiedzialności karnej podlega ten tylko, kto dopuścił się czynu zabronionego pod groźbą kary przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia. Z tego zaś wynika zasada określoności prawa, która wymaga tworzenia przepisów w jednoznaczny i precyzyjny sposób. Tymczasem jak wskazuje dr Bodnar, zarówno przesłanka polegająca na „posiadaniu środków egzystencji”, jak i „byciu zdolnym do pracy”, które są konieczne do zaistnienia wykroczenia, są wyjątkowo nieostre. Jak wskazuje dr Ploszka, art. 58 par. 1 k.w. w nadmierny sposób ingeruje w wolność człowieka.
– Warto zaznaczyć, że ewentualne wykreślenie tego przepisu z kodeksu wykroczeń nie utrudni walki z innymi podobnymi patologiami. Wykorzystywanie dzieci do żebractwa jest penalizowane przez art. 104 k.w., natomiast ze zmuszeniem do tego np. Romów policja walczy, wykorzystując inne przepisy w ramach przeciwdziałania przestępczości zorganizowanej i handlu ludźmi – zaznacza ekspert.
Poza tym par. 1 art. 58 k.w. nadal penalizowałby żebractwo natarczywe.