Platforma Obywatelska nie wycofuje się z projektu rozdzielenia funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego - powiedział w środę PAP Jerzy Kozdroń (PO), sprawozdawca tej zmiany ustawy, firmowanej przez ekipę zdymisjonowanego ministra Zbigniewa Ćwiąkalskiego.

"Mimo zmiany na funkcji ministra nie ustały przyczyny, dla których chcemy takiej zmiany" - mówił poseł PO w rozmowie z PAP. Zdementował zarazem medialne sugestie, jakoby miał obecnie kandydować na ministra sprawiedliwości.

W środę nad nowelizacją ustawy o prokuraturze pracowała sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka. Rozpatrywano poprawki do połączonych projektów noweli - zgłoszonych przez rząd Donalda Tuska i klub Lewicy.

Według rządowego projektu, który jest realizacją obietnic wyborczych PO, prokurator generalny byłby od 2010 r. powoływany na wniosek ministra sprawiedliwości przez prezydenta na jedną, 6- letnią kadencję, spośród dwóch kandydatów wskazanych przez Krajową Radę Sądownictwa i Krajową Radę Prokuratorów (być może obie te rady zostałyby połączone). Kandydatem mógłby być prokurator lub sędzia o co najmniej 10-letnim stażu zawodowym.

Prezydent mógłby odwołać prokuratora generalnego przed końcem kadencji, m.in. gdyby został skazany lub złożyłby nieprawdziwe oświadczenie lustracyjne. Sejm mógłby zaś odwołać go na wniosek premiera większością 3/5 głosów - gdyby premier odrzucił jego roczne sprawozdanie lub gdyby "sprzeniewierzył się on złożonemu ślubowaniu".

Projekt Lewicy zakłada, że prokurator generalny byłby powoływany na jedną, 7-letnią kadencję

W projekcie przewiduje się likwidację Prokuratury Krajowej i wprowadzenie w jej miejsce Prokuratury Generalnej. Odstąpiono od likwidacji prokuratur apelacyjnych, co początkowo zakładano.

Projekt Lewicy zakłada zaś, że prokurator generalny byłby powoływany na jedną, 7-letnią kadencję przez prezydenta, spośród trzech kandydatów wskazanych przez I prezesa Sądu Najwyższego spośród sędziów Izby Karnej SN, sądów apelacyjnych lub prokuratorów Prokuratury Generalnej.

Prezydent mógłby odwołać prokuratora generalnego przed upływem kadencji m.in. wtedy, gdyby Trybunał Stanu zakazał zajmowania mu kierowniczych stanowisk, albo też na wymagający większości 3/5 głosów wniosek Sejmu - w przypadku odrzucenia przez Izbę rocznego sprawozdania prokuratora generalnego. Zdaniem Lewicy, przy okazji rozdziału funkcji (miałby wejść w życie 30 dni od ogłoszenia ustawy) należy znieść prokuratury apelacyjne.

Już w zeszłym roku prezydent Lech Kaczyński mówił, że zawetuje ten sztandarowy projekt byłego już ministra Ćwiąkalskiego, nawet jeśli będzie "stuprocentowa pewność", że weto zostanie odrzucone.

PiS - choć wnosi poprawki do nowelizacji - zaznacza, że nie akceptuje projektu rozdziału funkcji ministra i prokuratora generalnego

W środę posłowie PiS zgłaszali na posiedzeniu komisji poprawkę, by prokurator generalny przedstawiał coroczne sprawozdanie nie tylko szefowi rządu, ale też Sejmowi. Marzena Wróbel (PiS) argumentowała, że prokuratura powinna być także pod kontrolą władzy ustawodawczej. Wsparł ją szef komisji Ryszard Kalisz (Lewica), ale poprawka nie uzyskała większości w komisji.

PiS - choć wnosi poprawki do nowelizacji - zaznacza, że nie akceptuje projektu rozdziału funkcji ministra i prokuratora generalnego. "Tworzymy państwo w państwie, kolejną korporację" - mówiła Wróbel. Jej zdaniem, w projekcie chodzi o pozbycie się z prokuratury niewygodnych władzy prokuratorów.

Komisja nie zakończyła w środę pracy nad projektem ustawy, bo niektóre jej zapisy wiążą się z ustawami o adwokaturze i z zawetowaną przez prezydenta ustawą o Krajowej Szkole Kadr Sądów Powszechnych i Prokuratury. Komisja wróci do tych kwestii prawdopodobnie w piątek - po rozstrzygnięciu tych spraw w głosowaniach Sejmu.