- Rozbuchana aktywność na Facebooku nie licuje z powagą zawodu prokuratora - mówi Edward Zalewski
Edward Zalewski, prokurator w stanie spoczynku, były przewodniczący Krajowej Rady Prokuratury / Dziennik Gazeta Prawna
Czy projekt nowego kodeksu etycznego prokuratorów jest według pana rewolucyjny?
Absolutnie nie. Wiele zapisów tego projektu jest oczywistych i znajdowało się także w poprzednim zbiorze zasad etyki. Niektóre stanowią natomiast logiczną konsekwencję budowania prokuratury jako organu rządowego. Są dwie zasadnicze koncepcje ustrojowe prokuratury i obie funkcjonują w państwach demokratycznych. Pierwsza zakłada, że prokuratura to niezależna instytucja, swoisty organ wymiaru sprawiedliwości, usytuowany poza strukturą władzy wykonawczej. W jej ramach prokuratorzy cieszą się dużą niezależnością. Według drugiej, prokuratura jest organem władzy wykonawczej o zhierarchizowanej strukturze. Można szeroko przedstawiać argumenty przemawiające za jednym lub drugim rozwiązaniem. Wydaje się, że istota sprawy leży w sposobie realizacji danej koncepcji.
To nic nie budzi pana wątpliwości w nowym projekcie?
Owszem, niektóre zapisy są co najmniej niezrozumiałe. Mam tu na myśli przede wszystkim ten, który stwierdza, że prokurator ma obowiązek odnosić się z szacunkiem do organów Rzeczypospolitej Polskiej oraz ich reprezentantów. Bo co to znaczy „szacunek do organów”? Gdyby któryś z „reprezentantów organów” miał zostać podejrzanym, to jak wówczas należało by interpretować taki zapis? Jest oczywiste, że prokurator zawsze powinien zachowywać się nienagannie, kierować się zasadami uczciwości, godności i honoru, respektować prawa wszystkich uczestników postępowania, niezależnie od tego, czy są podejrzanymi, czy pokrzywdzonymi. Nie wiem więc, czemu służy omawiany zapis. Podobnie nie rozumiem, dlaczego zrezygnowano z punktów, które mówiły, że prokurator przy wykonywaniu obowiązków służbowych powinien mieć na względzie prawa i wolności obywatelskie oraz przestrzegać zakazu dyskryminacji. Dlaczego te zapisy przeszkadzały?
Prokuratura Krajowa twierdzi, że powtarzały one normę konstytucyjną, więc były zbędne.
Przecież wiele zasad etycznych powtarza normy konstytucyjne i ustawowe.
A po co w takim razie pierwotnie wprowadzono zakaz dyskryminacji do prokuratorskiego kodeksu?
W ówczesnej Krajowej Radzie Prokuratury uważaliśmy, że zasada niedyskryminacji pod jakimkolwiek względem oraz wolności i prawa obywatelskie są na tyle ważne, że wpisanie ich do zbioru zasad etyki, regulującego zachowanie prokuratorów na służbie i poza nią, będzie dla nich sygnałem, że muszą się nimi kierować zawsze.
W projekcie jest też sporo zapisów nakładających nowe ograniczenia na publiczną aktywność prokuratorów. Zaleca się prokuratorom np. „szczególną ostrożność” w używaniu mediów społecznościowych oraz zabrania „demonstracyjnego ujawniania swoich poglądów politycznych” w czasie manifestacji.
Pod tym względem dotychczasowy kodeks też nie dawał swobody i zawierał zapisy nakazujące powściągliwość w korzystaniu z konstytucyjnych praw obywatelskich. Nie jestem zwolennikiem demonstrowania przez prokuratora swoich przekonań politycznych. Konsekwencją niezależności jest bowiem apolityczność.
A udział prokuratora w manifestacji KOD-u jest demonstrowaniem preferencji politycznych?
Mówiąc o tym, że jestem zwolennikiem powściągliwości w ujawnianiu przekonań, mam na myśli jakiekolwiek formy aktywności o posmaku politycznym. Jeśli prokurator komentuje na Twitterze wszystko, co się dzieje, lub jest aktywny na manifestacjach, to z mojej perspektywy pojawia się zgrzyt, chyba że zwolnimy go z zasady apolityczności. Zalecenie szczególnej ostrożności w wypowiedziach publicznych nie budzi więc moich zastrzeżeń i nie jest to zapis bardziej drastyczny niż ten, który obowiązywał w starym zbiorze zasad etyki. Nie ma znaczenia, czy prokurator zabiera głos w mediach tradycyjnych, czy na zamkniętym profilu w mediach społecznościowych. Po prostu rozbuchana aktywność na Facebooku nie licuje moim zdaniem z powagą zawodu i specyficzną pozycją prokuratora. Podobnie zgadzam się z tym, że prokurator nie powinien wypowiadać się krytycznie co do sposobu prowadzenia postępowań karnych. Jeśli nie zna akt sprawy, a mimo to ją komentuje, to jego oceny można uznać tylko za dywagacje. Nie widzę natomiast przeszkód, aby prokurator brał udział w poważnej, merytorycznej dyskusji prawniczej czy udzielał się na polu naukowym z większą dozą swobody, ale z dala od polityki i populizmu.