„Wyjaśnienia, motywacje i tłumaczenia organu nie są objęte zakresem ustawy o dostępie do informacji publicznej i jako takie nie podlegają udostępnieniu w trybie jej przepisów” – tak na pytania DGP odpowiedziało biuro prasowe Trybunału Konstytucyjnego. Co gorsza, okazuje się, że nie tylko dziennikarze, ale także obywatele coraz częściej mają problem z uzyskaniem informacji od tego organu.
DGP poprosił biuro prasowe TK o wyjaśnienie, dlaczego sędziom trybunału Henrykowi Ciochowi oraz Grzegorzowi Jędrejkowi przy jednych sprawach obecność w składzie orzekającym sędziów Stanisława Rymara i Piotra Tulei przeszkadza, a w innych nie widzą przeszkód, aby osoby te brały udział w wydaniu orzeczenia (o samym problemie wyłączania sędziów ze składów orzekających pisaliśmy w połowie października br.). Niestety, biuro prasowe odmówiło odpowiedzi na to pytanie.
„(...) Informuję, że żądana informacja nie stanowi informacji publicznej, o której mowa w art. 1 ust. 1 i art. 6 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej” – napisano w e-mailu przesłanym z adresu Roberta Lubańskiego, pracownika biura prasowego TK.
Stwierdzono bowiem, że to, o co prosi DGP, to „wyjaśnienia, motywacje i tłumaczenia”, a te nie są objęte zakresem ustawy.
– To bzdura – komentuje Szymon Osowski z Sieci Obywatelskiej Watchdog. I tłumaczy, że ustawa, na którą powołuje się biuro prasowe trybunału, ma charakter jedynie techniczny, więc jest to zabieg chybiony. Zakres informacji, jakich organy publiczne mają obywatelom udzielać, zawarty jest bowiem w konstytucji. A ta w art. 61 stanowi, że „obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne”.
– W przepisie tym nie ma ani słowa o wyjątkach, które pozwalałyby nie udzielić informacji będących tłumaczeniami czy też wyjaśnieniami. Z całą pewnością więc na gruncie konstytucji organy są obowiązane do udzielania obywatelom objaśnień na temat motywów, jakie stały za podjęciem danej decyzji – uważa Osowski. Co więcej, dodaje, TK jest zobowiązany do udzielania nie tylko tych informacji, które są związane z jego działalnością orzeczniczą, ale także każdej innej.
Biuro prasowe, odmawiając odpowiedzi, wskazało również na art. 14 ust. 1 wspomnianej ustawy. Podniosło bowiem, że wniosek DGP nie spełniał wymogów, o którym mowa w tym przepisie. Mówiąc w skrócie: z treści e-maila nie wynikało, czy redakcja chce otrzymać odpowiedź również mailem, czy też jakąś inną drogą.
– To unik. Jest bowiem oczywistym, że jeżeli obywatel wnosi o udzielenie mu informacji w drodze elektronicznej, to również tą drogą chce otrzymać odpowiedź – uważa ekspert z Watchdog. Zwraca również uwagę, że przywołana ustawa nie zawiera żadnych formalnych wymogów, których niespełnienie uniemożliwiałoby organowi udzielenie odpowiedzi.
– Ustawa nie wymaga nawet, aby taki wniosek był podpisany imieniem i nazwiskiem – zauważa Osowski.
Jak się okazuje, nie tylko DGP ma problem z uzyskaniem od TK informacji. Na przeszkody napotykają również nasi Czytelnicy, którym biuro prasowe trybunału zarzuca np., że ich wnioski są nieścisłe lub zmierzają do wykładni przepisów. Inne są traktowane jako wnioski dotyczące informacji przetworzonej. A te, zgodnie z ustawą o dostępie do informacji publicznej, wymagają wykazania, w jaki sposób udzielenie tych informacji jest „szczególnie istotne dla interesu publicznego”.
Już niedługo obywatelom może być jeszcze trudniej uzyskać informacje nie tylko od TK, ale również od wszystkich innych organów państwowych. Jak bowiem pisaliśmy w DGP, przygotowany przez ministra – koordynatora ds. służb specjalnych projekt ustawy o jawności życia publicznego przewiduje wprowadzenie opłat za udostępnienie informacji, o ile „podmiot obowiązany do udostępnienia ma ponieść dodatkowe koszty związane ze wskazanym we wniosku sposobem udostępnienia lub koniecznością przekształcenia informacji w sposób lub formę wskazaną we wniosku”.
Nie wiadomo przy tym ani ile takie opłaty mogłyby wynieść, ani czy od decyzji o ich nałożeniu można będzie się odwołać.