Posłowie Kukiz’15 chcą, by policja nie stosowała wideorejestratorów do mierzenia prędkości. Zdaniem biegłych, choć wadliwe pomiary się zdarzają, to nie dyskwalifikuje takich urządzeń.
Nadmierna prędkość jest jedną z głównych przyczyn wypadków / Dziennik Gazeta Prawna
Kontrowersje wokół wideorejestratorów stosowanych w nieoznakowanych policyjnych pojazdach wynikają z tego, że należą one do kategorii prędkościomierzy kontrolnych. W odróżnieniu od mierników laserowych czy radarowych nie mierzą prędkości kontrolowanego pojazdu, lecz radiowozu. Dlatego, by wykonać prawidłowy pomiar, odległość pomiędzy atutem policyjnym a pojazdem kontrolowanym musi być taka sama. Przynajmniej na początku i na końcu pomiaru.
– A przecież żadne urządzenie nie mierzy tej odległości pomiędzy samochodami. Policjant ocenia ją na oko. Skąd kierowca ma wiedzieć, czy policyjny pojazd utrzymywał ten sam dystans? Tymczasem ponad 30 proc. spraw, które trafiają do naszego stowarzyszenia, dotyczy przekroczenia o 51–53 km/h w obszarze zabudowanym – mówi Artur Mezglewski, prawnik ze stowarzyszenia Prawo na Drodze.
Choć z punktu widzenia zagrożenia na drodze, jakie tworzy kierowca przekraczający prędkość, nie ma większego znaczenia, czy jedzie z prędkością większą o 49 czy o 51 km/h (w obydwu przypadkach jest to tak samo niebezpieczne), to jednak konsekwencje dla kierującego są nieporównywalne. Przy przekroczeniu o 49 km/h dopuszczalnej prędkości grozi grzywna, przy przekroczeniu o 51 km/h oprócz kary finansowej sankcja w postaci zatrzymania prawa jazdy na trzy miesiące.
– Dlatego dokładność pomiaru prędkości może mieć kolosalne znaczenie dla kierowcy – dodaje prawnik.
Stuprocentowa pewność
Policja ma 280 nieoznakowanych radiowozów wyposażonych w wideorejestratory. Jeszcze w tym roku do drogówki trafi kolejnych 40, a do końca przyszłego roku następnych 100. Tymczasem posłowie klubu Kukiz’15 apelują o zaprzestanie używania wideorejestratorów do kontroli prędkości.
– Oczywiście jak najbardziej jesteśmy za karaniem osób naruszających przepisy ruchu drogowego. Jednak jeśli karzemy kogoś za naruszenie przepisów, to musimy mieć stuprocentową pewność, że do naruszenia w ogóle doszło lub że zastosowana sankcja rzeczywiście jest uzasadniona. W przypadku urządzeń stosowanych w nieoznakowanych radiowozach tej pewności nie ma – mówi poseł Paweł Szramka z klubu Kukiz’15, jeden z autorów interpelacji do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie wideorejestratorów.
„Każdy obywatel Polski, także posiadacz pojazdu, kierowca musi mieć przeświadczenie, że żyjąc w państwie prawa, nie będzie narażony na konsekwencje wynikające z wadliwego działania organu wskutek użycia ułomnego urządzenia, jakim jest wideorejestrator w zakresie pomiaru prędkości” – czytamy w interpelacji, w której posłowie domagają się m.in. wycofania wadliwych ich zdaniem urządzeń.
– Ewentualnie mogłyby być one używane do dokumentowania innych wykroczeń – dodaje poseł Szramka.
Zdaniem prof. Ryszarda Stefańskiego z Uczelni Łazarskiego takie postulaty są sensowne. – Dzięki wideorejestratorom można udokumentować wiele niebezpiecznych zachowań na drodze. Natomiast ich skuteczność przy pomiarze prędkości w zbyt dużej mierze zależy od umiejętności stosujących je policjantów – mówi prof. Stefański. I dodaje, że wraz z zakupem większej liczby pojazdów wyposażonych w tego typu urządzenia wzrośnie zapewne liczba przypadków, w których kierowcy nie będą przyjmować mandatów i sprawy te będzie musiał rozstrzygać sąd. A postępowania będą się ciągnęły, ponieważ wymagają zasięgnięcia opinii biegłych.
Mity kontra fakty
Nie brakuje orzeczeń, w których obwinieni zostają uniewinnieni na skutek złej jakości nagrania dowodowego czy też właśnie z powodu nieprawidłowo wykonanego pomiaru. Jednak zdaniem Jarosława Teterycza, specjalisty w zakresie pomiaru prędkości pojazdów, choć metoda z użyciem prędkościomierzy kontrolnych jest najbardziej wymagająca, to wcale nie znaczy, że jest niemiarodajna. Co więcej, jak podkreśla, jest to także metoda, przy której powstaje najbardziej kompletny materiał dowodowy, który można dokładnie przeanalizować.
– Wystarczy, że policjant jest odpowiednio przeszkolony i wie, na czym polega metoda pomiaru, którą się posługuje. Owszem, zdarzają się nieprawidłowo wykonane pomiary. Nie dalej jak wczoraj analizowałem taki przypadek. Jednak w zdecydowanej większość spraw, które są przedmiotem analizy, pomiary były wykonywane prawidłowo – zaznacza Jarosław Teterycz. Podkreśla też, że o ile kontrolowany pojazd nie znajduje się w bardzo dużej odległości od radiowozu, to na podstawie materiału wideo biegły nie powinien mieć problemu z ustaleniem, czy jednakowy dystans pomiędzy pojazdami na początku i na końcu pomiaru został zachowany, a jeśli nie, to jak się zmienił.
– Jeśli pojazd był daleko, co powoduje, że zajmuje niewielką część obrazu, to miarodajny jest pomiar tylko w przypadku, w którym da się stwierdzić, że na jego końcu pojazd znajdował się dalej, czyli zajmuje jeszcze mniejszą część obrazu. Poza tym czas pomiaru wynosi 1–2 sekundy, co sprawia, że w tym czasie możliwe jest kontrolowanie przez kierowcę radiowozu odległości do pojazdu mierzonego. Nie zapominajmy też, że biegły może jeszcze ustalić prędkość nagranego auta, wykonując w terenie pomiary odległości między widocznymi na filmie punkami odniesienia – dodaje ekspert, który uważa, że wokół wideorejestratorów narosło sporo mitów i demagogicznych stwierdzeń niemających oparcia w faktach.
Także MSWiA nie widzi powodu, aby ograniczać stosowanie wideorejestratorów. – Prędkościomierze kontrolne użytkowane przez policję spełniają wymagania, którym powinny odpowiadać przyrządy do pomiaru prędkości pojazdów w ruchu drogowym – informuje resort, zaznaczając, że Główny Urząd Miar dopuścił je do stosowania przez policję.