Wystartował pilotaż komputerowego systemu do przydzielania spraw. Za dwa i pół miesiąca rozwiązanie zacznie funkcjonować we wszystkich sądach.
System Losowego Przydziału Spraw, bo tak brzmi jego oficjalna nazwa, wdrożono na razie w bardzo ograniczonym zakresie. Wczoraj ruszył on w sądach okręgowych Warszawa-Praga (w wydziale cywilnym) i w Gliwicach (w wydziale gospodarczym) oraz w Sądzie Rejonowym w Suwałkach (w wydziale cywilnym).
Na czym polega? Przez cały dzień pracownicy sekretariatu mają wprowadzać zarejestrowane w danym wydziale sprawy do systemu, a po jego zakończeniu w centrali zostanie przeprowadzone komputerowo losowanie. Najpierw system wybierze sprawę, a później wskaże sędziego (spośród sędziów danego wydziału czy sekcji).
– System z jednej strony zagwarantuje bezstronny wybór sędziego, a z drugiej pozwoli na równomierne obciążenie ich pracą. Dzięki temu lepiej zostaną wykorzystane kadry sądownictwa i wyeliminowane wątpliwości, które pojawiały się wśród samych sędziów co do tego, czy sprawy zostały sprawiedliwie przydzielone – mówił wczoraj podczas startu systemu Paweł Iwaniuk, prezes SO Warszawa-Praga.
Jednak, jak podkreślał minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, system powstał z myślą nie tyle o sędziach, ile o zwykłych ludziach, którzy w sądach szukają sprawiedliwości.
– To pierwszy, milowy krok, którego dokonujemy w kierunku dobrej zmiany w sądownictwie. Nie będą mogły być już formułowane podejrzenia, że sędzia umyślnie został przydzielony do określonej sprawy – stwierdził minister. – O wyborze nie będzie decydował człowiek, lecz maszyna, która w sposób ślepy, jak Temida, będzie przydzielać sprawy do rozpoznania – dodał Zbigniew Ziobro.
Pierwsza wylosowana w ten sposób sprawa trafiła do sędzi Hanny Wawrzyniak. – Algorytm bierze pod uwagę kategorię sprawy, uwzględniając jej obszerność, czy takie kwestie, jak dłuższe nieobecności spowodowane urlopem czy chorobą – zaznaczył Michał Woś, wiceminister sprawiedliwości odpowiedzialny za wdrażanie elektronicznego systemu losowań.
Program będzie testowany przez dwa i pół miesiąca. To czas na wychwycenie niedociągnięć. – Wad jest kilka. Po pierwsze, system jest niekompatybilny z oprogramowaniem używanym w sądach, przez co będzie generował dodatkową pracę dla pracowników administracyjnych. Zagrożeniem jest też scentralizowanie losowania. Jeśli odbywałoby się w kilkunastu punktach, np. po jednym na apelację, wówczas minimalizujemy ryzyko ogromnego chaosu na wypadek awarii technicznej – mówi sędzia Bartłomiej Przymusiński ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.
Od 1 stycznia 2018 r. za pomocą centralnego systemu będą przydzielane sprawy w każdym z 374 sądów. O ile nie ma wątpliwości co do tego, że komputerowy przydział spraw zapewni większą transparentność, o tyle nie wiadomo, czy i w jaki sposób przełoży się to na ekonomikę prowadzenia postępowań. Jednak trudno, żeby efekty wprowadzenia nowego rozwiązania można było ocenić w tak krótkim czasie.
– Myślę, że o pierwsze oceny pilotażu można byłoby się pokusić przynajmniej po sześciu miesiącach. Nie wiadomo, jak będzie w praktyce wyglądało ważenie spraw, od którego będzie zależało równomierne obciążenie pracą poszczególnych sędziów. Czasami sprawy, w których akta to jeden czy dwa tomy, są o wiele bardziej skomplikowane niż te, w których zgromadzono o wiele obszerniejszy materiał – mówi sędzia Przymusiński.
Zdaniem ministra Ziobry czas na ocenę pilotażu nie jest zbyt krótki i do końca roku będzie można spokojnie stwierdzić, czy system spełnia swoje podstawowe cele. – Nie chcemy ponad miarę rozciągać w czasie reformy wymiaru sprawiedliwości. Poza tym nie mamy żadnych wątpliwości, że losowanie sędziów samo w sobie jest wartością. Nawet gdyby miało się to nie przełożyć na szybkość czy efektywność, i tak system wprowadzałbym z pełnym przekonaniem – zapewnił minister sprawiedliwości. Dodając, że bezstronne i obiektywne wyznaczanie sędziego przełoży się też na wzrost zaufania do wymiaru sprawiedliwości.
– Jeśli chcemy, by sędziowie mogli pracować sprawniej, a sądy były wydajniejsze, to nie możemy zaczynać zmian od tego, w jaki sposób przydzielane są sprawy. Należałoby zacząć od określenia, jak ma wyglądać struktura wymiaru sprawiedliwości, jak szeroko ma być zakreślona kognicja sądów czy też w jaki sposób należałoby zmienić przepisy proceduralne. Dopiero gdy będzie wiadomo, jak ma funkcjonować wymiar sprawiedliwości jako całość, możemy zacząć regulować takie kwestie jak przydział spraw, który wcale nie jest kluczowy – uważa sędzia Barbara Piwnik, była minister sprawiedliwości.
7,85 mln tyle spraw wpłynęło w I półroczu 2017 r. do sądów powszechnych, co stanowi wzrost o 4 proc. w stosunku do analogicznego okresu w 2016 r.