Pracownicy, którzy mają poważne podejrzenia, że w ich firmie dochodzi do prania pieniędzy, będą mogli anonimowo zawiadomić o tym generalnego inspektora informacji finansowej.
Liczba zawiadomień o podejrzanych transakcjach złożonych do GIIF w 2016 r. / Dziennik Gazeta Prawna
Sposób przekazywania takich zgłoszeń oraz procedury ich badania określa nowy projekt rozporządzenia przygotowany przez ministra rozwoju i finansów. Stanowi on wykonanie unijnej dyrektywy w sprawie zapobiegania wykorzystywaniu systemu finansowego do prania pieniędzy lub finansowania terroryzmu (2015/849). Nakłada ona na państwa członkowskie obowiązek stworzenia skutecznych mechanizmów motywujących pracowników do zgłaszania przypadków łamania przepisów w tym zakresie. Z obawy przed odwetem, dyskryminacją lub ujawnieniem danych osobowych wielu potencjalnych sygnalistów rezygnuje bowiem z informowania o nadużyciach, nawet jeśli mają na nie mocne dowody.
Kilka kanałów kontaktu
Przepisy zaproponowane przez MF mają przede wszystkim ułatwić tajną komunikację z generalnym inspektorem informacji finansowej, bo to on jest organem właściwym do przyjmowania zgłoszeń dotyczących naruszeń ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu. Przyszli sygnaliści będą mieli do dyspozycji kilka kanałów kontaktu: stworzony na te potrzeby adres poczty elektronicznej, specjalny numer telefonu, tradycyjną drogę pisemną oraz osobiste spotkanie pod wskazanym przez GIIF adresem. Każdy z tych sposobów komunikacji ma zagwarantować maksymalne bezpieczeństwo i poufność informacji, w tym to, że żadna osoba nieuprawniona nie będzie mogła ich odczytać czy odsłuchać. Co ważne, jeśli zgłoszenie naruszeń odbędzie się telefonicznie lub osobiście, wówczas będzie to nagrywane bądź protokołowane. Potencjalny informator, który pozostawi do siebie numer kontaktowy, otrzyma potwierdzenie odebrania zawiadomienia.
Obsługą zgłoszeń zajmą się specjalnie do tego oddelegowani pracownicy GIIF. Będą oni odpowiedzialni nie tylko za ich weryfikację, lecz także informowanie osób zgłaszających (o ile ujawniły swoją tożsamość) o dalszych krokach. Z upoważnienia urzędu będą także mogli zwrócić się do sygnalistów o wyjaśnienia bądź dodatkowe dane. Wszelkie dokumenty w formie elektronicznej i tradycyjnej związane z obsługą zawiadomień mają być przechowywane w sposób zapewniający poufność danych osobowych.
To wciąż za mało
Pracownicy mający informacje o procederze prania pieniędzy to już kolejna grupa potencjalnych sygnalistów, którzy uzyskają specjalną ochronę przed odwetem czy dyskryminacją. Pod koniec kwietnia w życie weszły przepisy określające procedury anonimowego zawiadamiania o nadużyciach na rynku finansowym (za przyjmowanie zgłoszeń w tej sprawie odpowiedzialna jest Komisja Nadzoru Finansowego). Także w tym przypadku do wprowadzenia regulacji chroniących zmusiła nas UE (obowiązek ten wynikał z rozporządzenia MAR).
Ponadto od kwietnia o zmowach rynkowych i innych praktykach ograniczających konkurencję można zawiadamiać UOKiK.
– Od początku istnienia programu sygnalistów otrzymaliśmy ponad 550 e-maili i ok. 900 telefonów – wyjaśnia Agnieszka Majchrzak z urzędu.
I choć większość zgłoszeń dotyczy spraw indywidualnych, to wśród zawiadomień znalazły się również problemy, które UOKiK postanowił zbadać.
Jednak zdaniem ekspertów przyjęte do tej pory mechanizmy i tak nie są wystarczające.
– Nie rozwiązują problemu kompleksowo. Nadal większość pracowników, którzy mają wiedzę o nieprawidłowościach w swoich branżach, pozostaje bez odpowiednich gwarancji i nie ma się do kogo zwrócić. Takie nierówne traktowanie jest niezrozumiałe – przekonuje Marcin Waszak z Fundacji Batorego.
Podkreśla też, że przepisy chroniące sygnalistów są potrzebne przede wszystkim w tych branżach, gdzie istnieje ryzyko, że np. w imię zwiększania produktywności może dochodzić do łamania norm gwarantujących zdrowie i bezpieczeństwo pracowników.
– Z moich obserwacji wynika, że sektor prywatny powoli dąży do samoregulacji. Gorzej jest w przedsiębiorstwach z udziałem własności państwowej, gdzie kwestie etyki w miejscu pracy spotykają się z mniejszym zrozumieniem – dodaje Waszak.