Wydaje się, że przepis zaprojektowany jako środek ochrony lokatorów przed rujnowaniem budynków przez właścicieli może zostać użyty dla obrony przed stałym zakłócaniem spokoju przez sąsiadów.
Sąd Apelacyjny w Warszawie zasądził w połowie września zadośćuczynienie od właścicielki mieszkania na rzecz sąsiadki za organizowanie głośnych imprez towarzyskich przez lokatorów, co znacząco utrudniało korzystanie z przyległych lokali. O ile cywilnoprawna natura takiego zobowiązania nie budzi wątpliwości, to na kanwie tego przypadku pojawia się pytanie, czy poszkodowana dysponuje jakimikolwiek środkami o charakterze prawnokarnym. Jest to ważne z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze, publicznoskargowy tryb ścigania zdecydowanej większości przestępstw zdejmuje z pokrzywdzonego ciężar prowadzenia postępowania, obarczając nim organy władzy publicznej. Po drugie, aktualność odpowiedzialności karnej oznacza także szansę majątkowego zaspokojenia roszczeń cywilnoprawnych w postępowaniu karnym. Celowi temu służą środki kompensacyjne, takie jak obowiązek naprawienia szkody oraz zadośćuczynienie za krzywdę, które w wypadku skazania sprawcy mogą (a w pewnych wypadkach muszą) zostać orzeczone przy zastosowaniu przepisów kodeksu cywilnego (art. 46 par. 1 k.k.).
Coraz szerszy katalog
Objęcie karalnością szczególnie karygodnych postaci naruszenia dóbr osobistych to zjawisko zupełnie naturalne. Niemniej prawnokarna ochrona części z nich jest nieoczywista – w szczególności w odniesieniu do pewnych form naruszeń. Rozwój prawa karnego postępuje jednak globalnie w kierunku zwiększenia zakresu i stopnia represji. Następuje to między innymi przez wprowadzenie przepisów regulujących zachowania, które dotychczas pozostawały poza obszarem prawa karnego. Doskonałym przykładem takiej tendencji jest rozszerzenie pola i stopnia ochrony wolności. W pierwotnej wersji kodeksu karnego rozdział zawierający tego rodzaju przestępstwa obejmował pięć artykułów, obecnie jest ich aż osiem. Trzy nowe jednostki redakcyjne wprowadziły karalność zmodyfikowanej formy handlu ludźmi (art. 189a k.k.), stalkingu (art. 190a k.k.), utrwalania i rozpowszechniania wizerunku nagiej osoby lub osoby in flagranti bez jej zgody (art. 191a k.k.). Dwa kolejne zostały istotnie zmienione – w tym art. 191 k.k. opisujący przestępstwo zmuszania, który będzie nas interesował w dalszej części.
Zmuszanie do znoszenia
Dotychczas przestępstwo zmuszania było traktowane w praktyce jako użyteczny, ale stosowany w ostateczności środek represji. W organach ścigania obowiązywała niepisana zasada – jeżeli nie wiadomo, o co oskarżyć, a o coś ze względów prewencyjnych trzeba, należy postawić zarzut zmuszania. Nic dziwnego, skoro zestaw znamion tego przestępstwa jest mocno zredukowany: chodzi o zastosowanie przemocy wobec osoby lub groźby bezprawnej w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania, zaniechania lub znoszenia. 7 stycznia 2016 r. do art. 191 k.k. został dodany par. 1a wprowadzający sankcję karną za dopuszczenie się (w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania, zaniechania lub znoszenia) przemocy innego rodzaju – uporczywie lub w sposób istotnie utrudniający innej osobie korzystanie z zajmowanego lokalu mieszkalnego. Przepis został zaprojektowany przede wszystkim jako środek ochrony lokatorów przed rujnowaniem budynków przez ich właścicieli. To zjawisko jest szczególnie widoczne tam, gdzie nabywcy uważają doprowadzenie budynku do ruiny za sposób nakłonienia do „dobrowolnego” opuszczenia lokalu przez kłopotliwych (bo płacących czynsz znacznie poniżej cen rynkowych) lokatorów.
Częstość występowania takich praktyk została dostrzeżona i uznana za problem społeczny przez Rzecznika Praw Obywatelskich, a następnie również przez ustawodawcę, który jednak problem rozwiązał tylko częściowo. Za pomocą konstrukcji sprawstwa kierowniczego czy polecającego możliwe jest ukaranie właściciela działającego przez osoby trzecie wybijające szyby czy wyjmujące okna w budynku, uszkadzające instalację elektryczną, wodną, wyłączające centralne ogrzewanie itp. Nie jest już jednak pewne, czy w zakresie normowania pozostaje brak troski o poprawę warunków bytowych, które nierzadko urągają godności człowieka. Część komentatorów dopuszcza możliwość zaniechania jako formy przemocy, o ile polega na niespełnieniu czynności obowiązkowych. Jest to jednak stanowisko sporne.
Inna przemoc
Natomiast z jednego przynajmniej względu redakcja art. 191 par. 1a k.k. jest dla ustalenia zakresu ochrony kluczowa. Użycie sformułowania „przemoc inna niż w par. 1” przesądza bowiem o tym, że znamiona tego przestępstwa wypełni sprawca dopuszczający się przemocy pośredniej, tzn. przemocy wobec rzeczy. Możliwość uznania takich wypadków za „klasyczną” przemoc budziła dotychczas poważne wątpliwości interpretacyjne. Dla poniesienia odpowiedzialności karnej wystarczające jest więc wpływanie na procesy motywacyjne przez stosowanie środków fizycznych. Ustalenie przestrzeni uprawnień właścicielskich i oddzielenie ich od sfery bezprawnego wpływania na inne osoby powinno następować przy zastosowaniu przepisów kodeksu cywilnego, w szczególności (w omawianej kategorii przypadków) dwóch. Pierwszym jest art. 140 k.c. mówiący o tym, że w granicach określonych przez ustawy i zasady współżycia społecznego właściciel może, z wyłączeniem innych osób, korzystać z rzeczy zgodnie ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem swego prawa. W szczególności może pobierać pożytki i inne dochody z rzeczy, a także rozporządzać nią. Drugim jest art. 144 k.c., zgodnie z którym właściciel nieruchomości przy wykonywaniu swego prawa powinien powstrzymywać się od działań, które zakłócałyby korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych. To na gruncie tego przepisu opiera się niezwykle bogata literatura przedmiotu i imponujące orzecznictwo sądowe poświęcone tzw. immisjom pośrednim – w tym dźwiękowym.
Warunkiem odpowiedzialności karnej jest jednak to, aby stosowana przemoc pośrednia była uporczywa lub w sposób istotny utrudniała innej osobie korzystanie z zajmowanego lokalu mieszkalnego. W praktyce drugie z kryteriów będzie zapewne pojawiać się najczęściej, ponieważ jest zdecydowanie łatwiejsze do udowodnienia. W pierwszym wypadku konieczne jest ustalenie, czy poza powtarzalnością przejawów przemocy obecna była także w zachowaniu sprawcy „zła wola” (jakkolwiek wydaje się, że zazwyczaj zastosowanie przemocy nie jest wyrazem obojętności, a tym bardziej dobrej woli). W drugim natomiast przypadku ciężar dowodu spoczywający na organach ścigania (omawiane przestępstwo ma charakter wnioskowy) ogranicza się do analizy istotności ograniczeń w korzystaniu z lokalu.
Najbardziej kłopotliwy interpretacyjnie, co może przyczynić się do sparaliżowania omawianego przepisu, jest jednak element strony podmiotowej związany ze szczególnym rodzajem nastawienia psychicznego sprawcy do czynu (zamiar zabarwiony). Należy mianowicie udowodnić, że sprawca stosował przemoc „w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania, zaniechania lub znoszenia”. W pewnej grupie przypadków ustalenie motywacji (doprowadzenie do eksmisji) nie będzie nadmiernie skomplikowane. To od kształtu aktualnej polityki karnej będzie jednak zależeć ściganie lokatorów i właściciela lokalu rażąco naruszających reguły dobrosąsiedzkie.
Wydaje się, że w praktyce „cel zmuszenia do znoszenia” (sic!) może zostać spełniony już wtedy, gdy pomimo wielokrotnych interwencji spowodowanych zakłócaniem życia lokatorom innych lokali stan rzeczy jest utrzymywany (lokatorzy wciąż ci sami, styl życia nie ulega poprawie). Prowadząc taką sprawę, warto zbadać, jak właściwe organy ścigania zapatrują się na ten problem interpretacyjny. To zaś najłatwiej jest sprawdzić, składając zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 191 par. 1a k.k. Czas pokaże, jak skuteczny jest w wypadku immisji pośrednich ten środek ochrony prawnej.