Dziś NSA rozstrzygnie, czy organ kierowany przez Patryka Jakiego może zajmować się sprawami dekretowymi. Wniosek złożyła Hanna Gronkiewicz-Waltz, przekonując, że to kompetencja ratusza.
To najważniejszy dzień w istnieniu komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji. Stanie się bowiem jasne, kto ma rację w sporze pomiędzy ustawodawcą, który powołał ją do życia, a stołecznym magistratem.
– Potwierdzam, że na 5 października zaplanowano posiedzenia w sprawie wniosków prezydenta m.st. Warszawy o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego między tym organem a komisją. Na ten dzień zaplanowano rozpoznanie czterech wniosków – dotyczących ul. Twardej 8, ul. Twardej 10 oraz dwóch dotyczących ul. Chmielnej 70 – informuje nas sędzia NSA Sylwester Marciniak.
Prawo ustawodawcy
Orzeczenia sądu będą w praktyce oznaczały być albo nie być komisji weryfikacyjnej. Jeśli sąd uzna, że wnioski Hanny Gronkiewicz-Waltz są zasadne, to do niej będą należały wszelkie kompetencje w sprawach dekretowych. Jeżeli jednak NSA zajmie odmienne stanowisko – upadnie argument prezydent stolicy mówiącej, że organ kierowany przez Patryka Jakiego działa wbrew prawu.
Przewodniczący komisji weryfikacyjnej ma nadzieję, że sąd przyzna rację ustawodawcy, który zdecydował się powołać nowy organ.
– Wystarczy spojrzeć na decyzje zwrotowe wydawane przez urzędników Hanny Gronkiewicz-Waltz. Po 2–3 strony banalnego uzasadnienia. Decyzje wydawane przez nas to kilkudziesięciostronicowe dokumenty opatrzone obszerną analizą. To naprawdę nowa jakość. Wierzę, że sąd jej nie przekreśli i zrozumie, że przywracamy poczucie sprawiedliwości u tysięcy wyrzucanych lokatorów i milionów Polaków – przekonuje Patryk Jaki.
O nowej jakości – lecz z zupełnie innego względu – mówi dr Łukasz Bernatowicz, radca prawny specjalizujący się w sprawach reprywatyzacyjnych.
– Moim zdaniem pierwszeństwo w sprawach reprywatyzacyjnych przysługuje ratuszowi. Komisja weryfikacyjna to organ budzący bardzo poważne wątpliwości natury ustrojowej. Przyznano jej w ustawie ogrom kompetencji, ale wydaje się to nie do pogodzenia z wartościami konstytucyjnymi – twierdzi.
I dodaje, że jeśli NSA uzna, że spór kompetencyjny należy rozstrzygnąć na rzecz prezydent, działalność komisji weryfikacyjnej straci sens. Nie będzie ona bowiem uprawniona do wydawania decyzji uchylających decyzje ratusza.
Sebastian Kaleta, członek komisji weryfikacyjnej, podkreśla jednak, że ustawa o komisji (Dz.U. z 2017 r. poz. 718) wskazuje na pierwszeństwo postępowań prowadzonych właśnie przed tym organem. A to oznacza, że nie ma jego zdaniem podstaw do twierdzenia, że istnieje jakikolwiek spór kompetencyjny.
– Wniosek Hanny Gronkiewicz-Waltz jest pozorny, ma na celu jedynie sparaliżowanie prac organu. Inne rozstrzygnięcie NSA niż uznanie właściwości komisji wskazywałoby na podważanie prawa Sejmu do uchwalania ustaw i przyznawania konkretnym organom kompetencji do działania – przekonuje Kaleta.
Rozstrzygnięcie NSA może zależeć od tego, czy sędziowie zdecydują się zastosować tzw. rozproszoną kontrolę konstytucyjności. Jeśli nie – prezydent Warszawy z tego starcia nie wyjdzie zwycięsko. Ustawa o komisji weryfikacyjnej brzmi rzeczywiście jednoznacznie.
Inaczej mogą się potoczyć sprawy, jeżeli sąd uzna, iż powinien samodzielnie ocenić, czy przepisy ustawy są zgodne z konstytucją. Wówczas będzie musiał dokonać analizy, czy ustawodawca przekroczył swoje kompetencje przy stanowieniu prawa.
NSA rozstrzyga spory kompetencyjne na posiedzeniach niejawnych. Decyzja zapadnie więc bez udziału stron i publiczności. Zostanie jedynie zakomunikowana na stronie internetowej sądu.
Wątek krakowski
Potwierdziły się informacje DGP z poniedziałku („»Miasto duchów« zatrzęsło nie tylko Warszawą”, DGP nr 190/2017). Afera reprywatyzacyjna rozlała się także na Kraków. Mówi nam to minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro (patrz: komentarz).
Przypomnijmy: na początku tygodnia napisaliśmy, że krakowska prokuratura poddała lustracji 80 postępowań, w tym 68 spraw karnych i 12 cywilnych. Z analiz wynika, że śledczy z niewystarczającą uwagą się nimi zajmowali. W wielu przypadkach mogło dojść do wyłudzeń kamienic.
O sprawie informował także środowy „Fakt”. Dziennikarze gazety opublikowali listę ponad 50 adresów nieruchomości, których zwrot mógł być niezgodny z prawem.
KOMENTARZ
Prokuratura nie wykazywała dostatecznej inicjatywy
Zbigniew Ziobro minister sprawiedliwości – prokurator generalny / Dziennik Gazeta Prawna
Dziś nie mam już wątpliwości – w Krakowie doszło do afery wyłudzania kamienic na wielką skalę. Wiosną tego roku zleciłem krakowskiej prokuraturze analizę kilkudziesięciu postępowań z ostatnich lat związanych ze zwrotem nieruchomości byłym właścicielom i ich spadkobiercom. To postępowania, które w zdecydowanej większości zakończyły się odmową wszczęcia śledztwa bądź jego umorzeniem. Z tej analizy wynika, że mienie o wielomilionowej wartości mogło trafiać w prywatne ręce na podstawie sfałszowanych testamentów i dokumentów, które już na pierwszy rzut oka budziły wątpliwości. Roiło się w nich od błędów, nie zgadzały się daty, nazwiska. Zdarzały się przypadki „wskrzeszania” osób zmarłych i podszywania się pod ich pełnomocników. Niestety prokuratura nie wykazywała dostatecznej inicjatywy, by weryfikować fakty i zbierać dowody. Dlatego powołałem specjalny zespół złożony z doświadczonych prokuratorów i policjantów. Jego zadaniem będzie podjęcie na nowo pochopnie zarzuconych postępowań. Chodzi o to, żeby oszustwa w Krakowie, które można jeszcze ścigać, nie uszły nikomu płazem. Zapewniam, że prokuratorzy będą bezwzględnie dochodzić sprawiedliwości. By osądzić tych, którzy mogli wyłudzić nieruchomości, a także by odzyskać majątek na tyle, na ile to będzie możliwe.