Prawnik, prof. Marian Filar uważa, że wyrok ws. linczu we Włodowie to wyraźny sygnał, że nie żyjemy na dzikim zachodzie - gdzie "się najpierw strzelało, a potem myślało".

Sąd Okręgowy w Olsztynie skazał w czwartek trzech braci W. na cztery lata więzienia w sprawie linczu we Włodowie.

Jak powiedział PAP Filar, istotne jest, że sąd nie przyjął w kwalifikacji czynu działania w obronie koniecznej. Jak wyjaśnił, taka kwalifikacja jest uwzględniania, gdy zabicie człowieka następuje w trakcie ataku.

"Istotą obrony koniecznej jest to, że ktoś odpiera bezprawny bezpośredni zamach" - powiedział Filar. "Obrona konieczna musi mieć zawsze miejsce tylko wtedy, gdy zamach się już rozpoczął, ale jeszcze nie skończył" - podkreślił. "Tam, gdzie zamach się jeszcze nie rozpoczął lub się już zakończył, ta obrona konieczna nie jest uwzględniania" - dodał.

"Gdyby to zabicie Józefa C. nastąpiło w momencie, gdy on rozpoczął atak, a jeszcze go nie zakończył, to te osoby zostałyby niewątpliwie uniewinnione jako działające w obronie koniecznej. Natomiast on został zabity, gdy jeszcze nie rozpoczął zamachu. Eliminacja przyszłego, niepewnego zagrożenia jest samosądem, a nie obroną konieczną - mówił Filar.

Dodał, że jeśli sąd stał na stanowisku, że kwalifikacją rozgrywającą w tym zachowaniu jest zabójstwo, to kara jest adekwatna. "Co do tego trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia" - powiedział PAP Filar.

"Jeśli ktoś spyta, czy w stosunku do tych sprawców można za jakiś czas zastosować prawo łaski albo warunkowe przedterminowe zwolnienie w pierwszym możliwym terminie - bez wahania odpowiem, że tak. Przemawiają za tym względy ogólne, moralne: to nie byli pospolici przestępcy, którzy zabili człowieka, tylko ludzie, którzy w swoim mniemaniu działali w jakimś interesie ogólnym" - podkreślił.

Do linczu we Włodowie doszło 1 lipca 2005 r. Wówczas sąsiedzi zaatakowali i zabili recydywistę Józefa C., który chodził po wsi z maczetą i groził ludziom. Mieszkańcy tłumaczyli, że zabili ponieważ policja mimo ich próśb nie skierowała do wsi radiowozu.

Sąd nazwał zachowanie skazanych "samosądem, który jest niczym innym jak zabójstwem". Obrona zapowiedziała złożenie apelacji.

Sąd skazał także pozostałych uczestników linczu: Rafała W. za udział w pobiciu Józefa C. na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata, pozostałą dwójkę oskarżonych - za zbezczeszczenie zwłok Józefa C. na 6 miesięcy w zawieszeniu.