Ponad 52 tys. zł – to łączny koszt napraw, których sądy muszą dokonać po tym, jak w lipcu na ich terenie doszło do protestów przeciwko procedowanym wówczas przez parlament projektom ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym. Przede wszystkim miało to związek z zanieczyszczeniem mienia poprzez zalanie stearyną (uczestnicy akcji palili świece).



O tym, że do takich przypadków mogło dojść, informowaliśmy, w ślad za interpelacją posła PiS Grzegorza Wojciechowskiego skierowaną do ministra sprawiedliwości, na początku września. Teraz obawy parlamentarzysty potwierdził Michał Wójcik, wiceminister sprawiedliwości. Udzielając odpowiedzi na zapytanie posła, stwierdził, że do zalania mienia przez stearynę doszło w kilkudziesięciu jednostkach sądownictwa powszechnego. Jak zapewnił, w 26 z nich usunięcie szkód nie kosztowało dodatkowo ani złotówki, gdyż zajęły się tym bądź firmy sprzątające w ramach łączących je z sądem umów, bądź też pracownicy danej jednostki, którzy wykonują takie czynności w ramach swoich obowiązków.
Okazuje się jednak, że nie wszędzie sprzątanie poszło tak gładko. W Sądzie Rejonowym w Brzesku, gdzie zanieczyszczono kostkę brukową przed wejściem do budynku oraz fragment ogrodzenia, szkoda została oszacowana na prawie 6 tys. zł, a do komendy powiatowej w Brzesku skierowano zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.
Z kolei w Sądzie Okręgowym w Bielsku-Białej specjalistycznego oczyszczenia wymagała frontowa elewacja sądu. Jej renowacja (piaskowanie, uzupełnienie ubytków i malowanie) ma pochłonąć ponad 5,5 tys. zł. W tym przypadku nie udało się ustalić sprawcy, w związku z czym nie skierowano zawiadomienia do organów ścigania.
Bezkosztowo nie udało się posprzątać po lipcowych protestach również w Sądzie Rejonowym w Leżajsku, gdzie m.in. uszkodzono drzwi. W tym przypadku za naprawienie szkód trzeba będzie zapłacić prawie 700 zł, a ich sprawca został zidentyfikowany i wszczęto wobec niego postępowanie o przestępstwo z art. 288 par. 1 kodeksu karnego. Zgodnie z tym przepisem kto cudzą rzecz niszczy, uszkadza lub czyni niezdatną do użytku podlega karze pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.
Kolejną jednostką, która ucierpiała w trakcie lipcowych protestów jest Sąd Okręgowy w Gdańsku. Tutaj na skutek palenia zniczy uszkodzone zostały okładziny ścienne oraz płyty posadzki granitowej. I w tej jednostce koszty napraw wyniosą najwięcej bo aż 40 tys. zł. Szkoda została zgłoszona na policję.
Złożyć zawiadomienia do organów ścigania nie zdecydowały się za to władze SR w Chojnikach. Tam też w efekcie palenia świec zanieczyszczona została część cokołu elewacji budynku.
Jak informuje Michał Wójcik, oszacowany łączny koszt naprawienia wymienionych szkód wynosi 52 113,55 zł. Z odpowiedzi wiceministra wynika, że wszystkie poszkodowane sądy były ubezpieczone i zgłosiły, bądź zrobią to po zebraniu odpowiedniej dokumentacji ubezpieczycielom, straty powstałe podczas licowych protestów. W jednym przypadku (SO w Bielsku-Białej) firma ubezpieczeniowa uznała już nawet szkodę, a odszkodowanie zostało przyznane.
Wszystkie sądy były ubezpieczone i zgłosiły straty. Niektóre zawiadomiły też organy ścigania