Ofiarami fałszowania tożsamości pada dwukrotnie więcej Polaków niż obywateli rozwiniętych państw europejskich - wynika z badań przeprowadzonych przez TNS OBOP.
Kradzież tożsamości, a ściślej fałszerstwo tożsamości to celowe używanie danych personalnych innej osoby (np. adresu zameldowania, numeru PESEL) w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Kradzież tożsamości zwana jest także defraudacją tożsamości, gdyż chodzi o podszywanie się pod czyjeś dane.

Świadomość zagrożenia

Od kilku lat TNS OBOP bada postawy Polaków dotyczące kwestii ochrony danych osobowych i zagrożeń z nią związanych. Okazuje się, że najbardziej świadome w tej kwestii są osoby młode i dobrze wykształcone. Dużo mniejszą świadomość problemu mają kobiety. One też częściej padają ofiarami oszustów tożsamości. Według badań co dziesiąta kobieta bezpośrednio zetknęła się z próbami manipulacji danymi.
Ponad 50 proc. Polaków nie posiada w gospodarstwie domowym urządzeń, które mogą odstraszyć oszustów. Oprogramowanie zabezpieczające komputer jest wprawdzie w co trzecim domu, jednak sejf, alarm czy niszczarka do papieru występują zdecydowanie rzadziej - w od 2 do 7 proc. gospodarstw domowych.

Ochrona w firmach

Poufne dane mogą być przechwytywane także w firmach. Według TNS OBOP osoby mające w swoim miejscu pracy kontakt z danymi osobowymi największe zagrożenie ich wycieku widzą w nieuczciwych współpracownikach (49 proc.). Mniejszy odsetek pracowników (43 proc.) dostrzega zagrożenie w możliwości wykradzenia informacji z firmowej sieci komputerowej.
Wiele firm (72 proc.) deklaruje posiadanie wewnętrznych procedur dotyczących ochrony tożsamości. Jednak większość pracowników jest zdania, że firmy powinny bardziej dbać o dokumenty. W sumie nieco ponad połowa badanych (52 proc.) widzi taką potrzebę.

Brak wiedzy

Według danych TNS OBOP 70 proc. Polaków natychmiast zgłasza utratę prawa jazdy, dowodu osobistego lub paszportu. Około 60 proc. porównuje dane z wyciągów finansowych z dowodami zapłaty i sprawdza wyciągi transakcji zawartych kartą kredytową. Podobny odsetek Polaków przedziera ręcznie dokumenty z danymi osobowymi i wyrzuca je do kosza. Jednak słabo znane są sposoby, za pomocą których oszuści zdobywają dane osobowe - aż 40 proc. badanych uznało, że na żaden z tematów związanych z fałszerstwami i kradzieżą tożsamości nie ma wiedzy.
Niepokoi też fakt, iż tylko 8 proc. pytanych ma całkowitą pewność co do bezpieczeństwa danych osobowych w instytucjach, z którymi ma na co dzień do czynienia. Ponadto 20 proc. z nich twierdzi, że instytucje te korzystają z tych danych bez odpowiedniego systemu zabezpieczeń.

Na Zachodzie bezpieczniej

Z badań Identity Fraud Creeping Across Europe, przeprowadzonych w Belgii, Holandii, Irlandii, Niemczech i Wielkiej Brytanii, wynika, że w tych krajach zaledwie 3 proc. respondentów zostało okradzionych. Z badań TNS OBOP wynika, że wskaźnik ten jest w Polsce znacznie wyższy i wynosi 7 proc.
OPINIA
MICHAŁ SERZYCKI
generalny inspektor ochrony danych osobowych
Ustawa o ochronie danych osobowych powstawała w czasie, kiedy nie było podpisu elektronicznego, bankowości elektronicznej, tworzenia profili behawioralnych czy łatwego dostępu do hot spotów. Każde z tych rozwiązań prowadzi do powstania nowych obszarów zagrożeń dla danych osobowych i powoduje potrzebę opracowania odpowiednich uregulowań.
Świadomość Polaków w zakresie zagrożeń dla danych osobowych nie idzie w parze ze stosowaniem przez nich różnego rodzaju zabezpieczeń. Jest to efekt słabego poinformowania o tematach związanych z fałszerstwami i kradzieżą tożsamości. Konieczna jest więc dalsza edukacja w tym zakresie. Tym bardziej że postęp technologiczny powoduje kolejne, i to coraz bardziej wyrafinowane, zagrożenia dla ochrony danych osobowych i prywatności.