Akcja Polskiej Fundacji Narodowej informująca o zmianach w sądownictwie będzie kosztowała więcej, niż wynosi roczna subwencja dla PiS z budżetu.
Polska Fundacja Narodowa (PFN) ma w nadchodzących dniach ujawniać kolejne szczegóły dotyczące kampanii, która – w założeniu – informuje o propozycjach zmian w sądownictwie. Na billboardach i w internecie ukazały się materiały krytykujące obecny stan sądów i wzywające do jego zmiany. Akcja ruszyła w momencie, gdy w Kancelarii Prezydenta kończą się prace nad nowymi ustawami o Sądzie Najwyższym i KRS – w miejsce tych zawetowanych w lipcu przez Andrzeja Dudę. I ma błogosławieństwo rządu – premier Beata Szydło wzięła udział w piątkowej konferencji prasowej władz fundacji.
– To dobra akcja, która przeciwstawia się prowadzonej od miesięcy dezinformacji w sprawie reformy wymiaru sprawiedliwości – mówi wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik. Ale PiS i władze fundacji są ostro krytykowane przez opozycję.
– Na pierwszy rzut oka widać, że to przekręt. Mamy do czynienia z sytuacją, gdy ze środków publicznych finansowana jest akcja propagandowa konkretnej partii – wytyka Adam Szłapka z Nowoczesnej. Formalnie pieniądze PFN – co podkreślają jej władze – nie są środkami publicznymi w rozumieniu ustawy o finansach publicznych. Tyle że pochodzą ze spółek kontrolowanych przez rząd. Nowoczesna złożyła w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Chce także, by kampanii „Sprawiedliwe sądy” przyjrzała się Państwowa Komisja Wyborcza. Jak wynika z naszych informacji, reakcji PKW nie ma się jednak co spodziewać. – Kampania podejmowana na zlecenie rządu RP i prezentująca program rządu RP nie podlega kompetencjom Państwowej Komisji Wyborczej – poinformowali nas przedstawiciele komisji.
Polska Fundacja Narodowa miała poprawiać wizerunek Polski za granicą. Jak konkretnie ma działać? Na jej stronie internetowej próżno szukać statutu – władze fundacji odsyłają do Krajowego Rejestru Sądowego. Cele działania fundacji wymieniał natomiast w odpowiedzi na jedną z interpelacji poselskich minister Henryk Kowalczyk. „Ideą utworzenia Fundacji, co ma swoje odzwierciedlenie w celach określonych w Statucie Fundacji, było w szczególności: promocja i ochrona wizerunku Rzeczypospolitej Polskiej oraz polskiej gospodarki w Polsce i poza jej granicami; inspirowanie oraz współtworzenie warunków do budowy wartości i rozwoju spółek z udziałem Skarbu Państwa i polskiej przedsiębiorczości; kształtowanie pozytywnego odbioru społecznego inwestycji prowadzonych przez spółki z udziałem Skarbu Państwa itp.”. Dodawał także, że wśród celów organizacji jest „współpraca ze społecznościami lokalnymi, organizacjami społecznymi i gospodarczymi, autorytetami w dziedzinie kultury i nauki, a także organizowanie i finansowanie inicjatyw społecznych”. Trudno więc wprost powiązać kampanię informacyjną związaną ze zmianami w sądownictwie z deklarowanymi celami działania fundacji. Jej wiceszef Maciej Świrski w rozmowie z DGP zapewnia jednak, że nie ma mowy o wyjściu poza statut. Argumentuje, że kwestia zmian w sądach była nagłaśniana za granicą jako antydemokratyczna, czemu trzeba się przeciwstawić. – Reforma sądów to nie kwestia partyjnego widzimisię, lecz dobrostanu Polaków, bo jakość pracy sądów w konsekwencji przekłada się na dobrostan narodu. To, że otworzyliśmy debatę na ten temat, to nasz narodowy obowiązek w znaczeniu, w jakim to słowo jest rozumiane w konstytucji – przekonuje w rozmowie z DGP Maciej Świrski.
Władze PFN zapewniają, że kampania to ich własna inicjatywa. Na billboardach wykorzystano jednak przykłady, którymi wcześniej podpierał się tak PiS, jak i Ministerstwo Sprawiedliwości, lansując reformę sądów. Od osób z kręgów sejmowej większości można też usłyszeć, że decyzja o przedsięwzięciu zapadła na Nowogrodzkiej. Jednak nawet z PiS płyną już krytyczne głosy: że kampania okaże się przeciwskuteczna i stanie się argumentem dla przeciwników zmian.
Opozycja obawia się natomiast, że mechanizm finansowania wykorzystany przy tej okazji może być używany przez PiS również w przyszłości. – PiS od jakiegoś czasu usilnie potwierdza zarzuty opozycji dotyczące naruszania standardów demokratycznych. Za chwilę połowa wójtów i prezydentów miast będzie sobie kupowała billboardy i robiła w ten sposób kampanię – zauważa politolog Jarosław Flis.
Roczna subwencja dla PiS to nieco ponad 18 mln zł. Budżet kampanii o sądach, jak można wnioskować ze słów szefów PFN, może sięgnąć 19 mln zł.