Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu pyta Polskę czy w przypadku lustracji twórcy Konfederacji Polski Niepodległej Leszka Moczulskiego nie doszło do przewlekłości postępowania. Pyta też, czy Moczulski miał możliwość dostępu do akt znajdujących się w kancelarii tajnej.

W kwietniu 2008 roku trzyosobowy skład SN oddalił kasację adwokata Moczulskiego, który chciał stwierdzenia, że jego klient nie był agentem SB i uchylenia wyroku nieistniejącego już Sądu Lustracyjnego. W 2006 r. SN orzekł prawomocnie, że Moczulski zataił w oświadczeniu lustracyjnym, iż od 1969 do 1977 r. był tajnym i świadomym współpracownikiem SB o kryptonimie "Lech".

Oznacza to, że Moczulski nie może przez 10 lat pełnić funkcji publicznych.

Moczulski był pierwszą osobą pomówioną o związki ze służbami specjalnymi PRL, która w 1999 r. wystąpiła do Sądu Lustracyjnego o tzw. autolustrację - w 1992 r. znalazł się na liście domniemanych agentów UB i SB, którą sporządził ówczesny szef MSW Antoni Macierewicz.

W 2001 r. Sąd Lustracyjny I instancji uznał, że oświadczenie Moczulskiego o braku związków z SB jest prawdziwe, bo nawet jeśli doszło do współpracy, to była ona pozorna. W 2002 r. sąd II instancji uchylił jednak ten wyrok. W 2005 r. sąd I instancji uznał b. lidera KPN za kłamcę lustracyjnego, przyjmując, że od 1969 do 1977 r. "metodycznie współpracował" z SB. Według sądu, jako TW "Lech" informował SB m.in. o kolegach z tygodnika "Stolica", o przedwojennym generale WP Romanie Abrahamie i opozycji, a za przekazywane informacje był wynagradzany. Sąd podkreślił, że Moczulski przeszedł do opozycji w 1977 r.

Sąd odrzucił tezę lustrowanego, że jego akta SB sfałszowała w 1984 r., by go skompromitować na żądanie władz ZSRR - czemu przeczy "logiczny i spójny układ akt sprawy", którą zajmowali się czterej oficerowie prowadzący. Moczulski - który odwołał się do II instancji - twierdził, że spotkania z SB były faktycznie przesłuchaniami, podczas których odmawiał odpowiedzi na pytania.

W 2006 r. wyrok utrzymał sąd II instancji, uznając, że współpraca Moczulskiego nie była pozorna, a jego kontakty z SB "wyczerpały wszelkie przesłanki tajnej i świadomej współpracy". Sąd ujawnił, że w 1977 r. SB zorientowała się, że "nie jest on w pełni lojalny wobec niej" - wtedy zaczęto go rozpracowywać.

Moczulski w skardze do Trybunału w Strasburgu zwracał uwagę na przewlekłość postępowania w swej sprawie. Podkreślał też, że jeden z sędziów - jego zdaniem - był nieobiektywny. Trybunał dopytuje czy w przypadku obrony Moczulskiego została zachowana równość stron, gdyż część dokumentów znajdowała się w kancelarii tajnej.

Moczulski był współzałożycielem i od marca 1977 r. rzecznikiem Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela. Od tego czasu poddawano go licznym represjom; ok. 250 razy zatrzymywano. Od września 1979 r. był liderem KPN; w 1982 r. skazano go za to na 7 lat więzienia. Zwolniony na mocy amnestii w 1984 r. W kolejnym procesie w 1985 r. skazany na 4 lata, zwolniony w 1986 r. Kandydował w wyborach prezydenckich w 1990 r. - zajął ostatnie 6. miejsce, zdobywając 2,5 proc. głosów. Był posłem w latach 1991-1997. Zasłynął w 1992 r. z "rozszyfrowania" skrótu PZPR jako "Płatni Zdrajcy, Pachołki Rosji". Wygrał proces, jaki wytoczyli mu za to posłowie SLD.