O adwokatach napisano wiele. Władza zazdrości nam zarobków, choć nie chciałaby pracować za stawki minimalne. Co bardziej sfrustrowani życiem obrażają nas w internecie za pracę, którą codziennie wykonujemy, i nie przeszkadza to im korzystać z naszej pomocy w chwilach trudnych. Rzecznicy patentowi zarzucają nam nieprzygotowanie i świadczenie pseudopomocy.
Jak żyć? To pytanie, skierowane pierwotnie do Donalda Tuska, powtarza sobie wielu adwokatów. Cukierkowe seriale o naszej pracy mają tyle wspólnego z rzeczywistością, co szpital w Leśnej Górze z kolejkami pacjentów oczekującymi na wizyty finansowane przez NFZ.
Stres, wypalenie zawodowe, przeżywanie spraw klientów jak własnych i permanentna praca nie jest obrazem, który sprzeda się tak nośnie jak hasło o „zamożnych elitach”. Nie może dziwić, że ludzie postępujący zgodnie ze zobrazowanym przez Henryka Sienkiewicza „prawem Kalego” dają upust swoim frustracjom przy okazji zapowiedzi ukrócenia „zamożnej elity”. Notabene rekrutującej się spośród rzeszy niemających tradycji adwokackich młodych ludzi, którzy dostęp do zawodu uzyskali m.in. dzięki obecnemu ministrowi sprawiedliwości, a którzy to są przez starszych kolegów pogardliwie zwani „gosiewszczyzną”.
Dziwić natomiast może i musi ocena, jaką zaprezentowała Anna Korbela, prezes Polskiej Izby Rzeczników Patentowych, w artykule „Adwokaci i radcowie nie powinni zgłaszać wynalazków” (DGP z 25 lipca 2017 r.). Być może jej szorstka ocena co do nieprzygotowania do świadczenia pomocy i w konsekwencji udzielania „pseudopomocy rzecznikowskiej” jest aktualna co do radców prawnych – tego nie wiemy. Ale ferowanie takich ocen w stosunku do adwokatów jest co najmniej krzywdzące i nie pasuje do znajdującego się na końcu artykułu apelu do Naczelnej Rady Adwokackiej o pomoc w uświadamianiu zagrożeń i proponowaniu dobrych rozwiązań prawnych.
Adwokat nie jest osobą udzielającą „pseudopomocy rzecznikowskiej”, tylko wykwalifikowanym profesjonalistą. Kryteria wstępne prowadzące do uzyskania tytułu adwokata, system odpowiedzialności dyscyplinarnej, wymogi etyczne i tradycja, a także rozpoznawalność marki adwokat to coś, co z pewnością odróżnia nas od rzeczników patentowych.
Rzecz jednak nie w tym, by wykazywać różnice, tylko niwelować lęki i obawy. Adwokatura – trzeba to powiedzieć – w wyniku też własnych zaniedbań i chęci dobrych relacji z samorządem radców prawnych stanęła w obliczu poszerzenia kompetencji radców o prawo do obrony w sprawach karnych. Dla członków tego samorządu największą korzyścią ze zmiany było to, że wreszcie wprowadzono do ustawy o radcach prawnych zakaz werbowania tajnych współpracowników spośród przedstawicieli ich środowiska. Natomiast dla rzeszy radców prawnych wybierających stabilność socjalną i świadczących usługi w stosunku pracy nie zmieniło się nic. Dla adwokatów także nie zmieniło się wiele. Niekiedy radcowie prawni występują jako obrońcy w sprawach karnych, czasem nawet próbują składać zastrzeżenia na nieotrzymanie odpisu pisma procesowego, ale trzęsienia ziemi nie było.
Obrażanie poszczególnych adwokatów i próba uzyskania wsparcia samorządu zawodowego nie jest z pewnością najlepszym połączeniem.
Rynek usług prawnych od dawna rozszarpywany jest przez podmioty nieprofesjonalne: od ulotkarzy, nęcących potencjalnych klientów w wejściach do sądów przez uprawiających doradztwo podatkowe księgowych, windykatorów, wreszcie na dużych i prężnych kancelariach odszkodowawczych kończąc. Niejednokrotnie usługi prawne oferowane są pakietowo, czy to jako dodatek do konta w banku, umowy o dostawę energii elektrycznej, czy też przy okazji rozliczania kosztów auta zastępczego. Prawdziwym problemem jest oddawanie rynku w ręce nieprofesjonalistów.
Trzeba zgodzić się z autorką wskazanego tekstu, że sprawy z zakresu własności przemysłowej to sprawy z wąskiej specjalizacji. Ale nie można zapominać, że to właśnie wąska specjalizacja jest obecnie kluczem do sukcesu rynkowego i wielu adwokatów taką specjalizację i przygotowanie posiada. W całej Polsce powstają sekcje praktyków prawa zrzeszające adwokatów – wybitnych specjalistów w wąskich dziedzinach prawa. Z pozytywnym zdziwieniem można odnotować jako ciekawostkę, ilu adwokatów, zrzeszonych w Sekcji Prawa Medycznego przy ORA w Warszawie, to jednocześnie lekarze. Podobnie wielu wysokiej klasy prawników posiada Sekcja Prawa Administracyjnego i Sądowoadministracyjnego. Wielu z jej członków już teraz może zapewnić pomoc na poziomie co najmniej wzorcowym dla wymagań stawianych rzecznikom patentowym.
Adwokatura dzięki sekcjom, szkoleniu zawodowemu i zmianom w programie aplikacji jest gotowa do przygotowania zawodowego wszystkich, którzy chcieliby świadczyć pomoc w zakresie własności przemysłowej, zanim jeszcze projektowane przepisy weszłyby w życie.
Natomiast argumenty o szczególnym charakterze postępowania przed Urzędem Patentowym RP polegającym na dyskusji z ekspertem z Urzędu Patentowego będącym osobą o wiedzy technicznej można skwitować nad wyraz prosto. W świadczeniu pomocy prawnej zawsze właściwsza będzie osoba o wysokich kompetencjach prawnych i nabytych kompetencjach technicznych (lub korzystająca ze wsparcia osób o wiedzy technicznej) niż osoba posiadająca wysokie kompetencje techniczne w wąskiej dziedzinie przyuczona w kwestiach prawniczych.
Nie bez znaczenia jest, że sprawy sporne z zakresu własności przemysłowej trafiają w konsekwencji do sądów administracyjnych, gdzie trzeba bronić racji klienta, wykorzystując wiedzę prawniczą. W tym zdecydowanie mogą pomóc adwokaci.