Polska nadal nie wdrożyła w pełni standardów wynikających z dyrektywy o wsparciu i ochronie ofiar przestępstw – przekonuje rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar w wystąpieniu do ministra sprawiedliwości.
Ustawa o ochronie i pomocy dla pokrzywdzonego i s´wiadka, wykonująca unijną dyrektywę (2012/29/UE), obowiązuje od kwietnia 2015 r. Zdaniem RPO ma ona jednak pewne niedostatki. Po pierwsze, wbrew europejskim regulacjom, polskie przepisy nie wymagają od organów brania pod uwagę przy ocenie potrzeb ofiary przestępstwa jej konkretnych cech osobowych (takich jak wiek, płeć, pochodzenie etniczne, religia, orientacja seksualna czy stan zdrowia), a także innych uwarunkowań (np. problemów z komunikacją). Rzecznik zwraca m.in. na uwagę, że obowiązujące w Polsce przepisy nie zapewniają osobom pokrzywdzonym, które nie posługują się językiem polskim, są niepełnosprawne intelektualnie bądź nieme, możliwości zrozumienia podejmowanych w postępowaniu czynności. Według niego wzory pouczeń w językach obcych dostępne na stronie resortu sprawiedliwości nie są napisane na tyle przystępnie, aby były zrozumiane przez przeciętną osobę.
Osobnym problemem jest też dostęp do tłumacza, w tym języka migowego.
RPO zauważa także, że nałożony na sądy obowiązek orzeczenia środka kompensacyjnego na wniosek pokrzywdzonego może w niektórych przypadkach ograniczać uprawnienia tego ostatniego. Ofiara przestępstwa, składając wniosek np. o zadośćuczynienie, nie staje się bowiem stroną postępowania karnego, a w efekcie nie może zaskarżyć wyroku w części dotyczącej kompensaty (chyba że ma status oskarżyciela posiłkowego).
Ponadto wątpliwości rzecznika budzą obecne standardy, które mają zagwarantować uniknięcie kontaktów między ofiarą (zwłaszcza przestępstw seksualnych) a sprawcą. Kodeks postępowania karnego nie zapewnia też możliwości przesłuchania w specjalnych pomieszczeniach wielu kategorii osób narażonych na dyskryminację, np. ofiar przestępstw z nienawiści.