Mam wątpliwości, czy pomysł, który przedstawił pan prezydent, cokolwiek zmienia. Trzeba zwrócić uwagę, że zasada wyboru większością kwalifikowaną 3/5 głosów w obecności co najmniej połowy liczby posłów będzie dotyczyć tylko tych członków KRS, którzy są wyłaniani spośród sędziów.

A przecież nowelizacja ustawy o KRS, która czeka na podpis prezydenta, przewiduje dwa zgromadzenia w ramach rady. Jedno złożone z sędziów, a drugie złożone z polityków albo sędziów funkcyjnych. To opinia tego drugiego zgromadzenia będzie miała kluczowe znaczenie np. dla tego, który z kandydatów na wolne stanowisko sędziowskie uzyska rekomendację KRS.

Dlatego o ile chciałbym wierzyć w dobre intencje prezydenta, to obawiam się, że jego propozycja niewiele w istocie zmienia, bo efekt będzie ten sam. O wyborze sędziego będą decydować politycy. W tym kontekście wygląda to bardziej jak działanie pod publiczkę. Poza tym, jeżeli przyjęcie nowelizacji ustawy o KRS powodowałoby, że prezydent nie będzie miał wątpliwości do ustawy o SN, to byłby to bardzo niepokojące. Jeśli prezydent chciałby się zaangażować w reformę sądownictwa, to powinien to zrobić w całym wymiarze, wpływając na kształt też pozostałych ważnych dla sądownictwa ustaw.

Dr hab. Marcin Matczak, prof. UW