Mimo że formalnie dopiero od kilkunastu miesięcy prokuratura może udzielać politykom informacji o toczących się śledztwach, sama praktyka nie jest żadną nowością.
Jak napisaliśmy wczoraj, od marca zeszłego roku do początku lutego 2017 r. śledczy aż 356 razy przekazywali posłom i senatorom dane na temat przebiegu prowadzonych postępowań przygotowawczych. Pozwala na to art. 12 par. 1 prawa o prokuraturze (Dz.U. z 2016 r. poz. 177). Zgodnie z tym przepisem prokurator generalny i krajowy lub inni upoważnieni przez nich oskarżyciele informują o toczących się konkretnych sprawach organy władzy publicznej, a także osoby trzecie, o ile może to być istotne z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa bądź jego prawidłowego funkcjonowania. Teoretycznie więc o prowadzonych śledztwach mogą dowiadywać się nie tylko parlamentarzyści czy inne osoby pełniące funkcje państwowe.
Jak przyznają jednak sami posłowie, materiały o toczących się postępowaniach uzyskiwali od prokuratury, zanim pojawił się przepis wyraźnie przewidujący taki kanał komunikacji.
– W tej kadencji występowałem o informacje w kilku sprawach, bo często obywatele mają wątpliwości i pytania o to, jak są prowadzone. Ale robiłem to już od początku mojej pracy parlamentarnej (czyli od 2005 r. – red.) – potwierdza DGP poseł Prawa i Sprawiedliwości Arkadiusz Mularczyk.
Praktyka ta nie zaskakuje zresztą także samych oskarżycieli.
– Prokuratorzy generalni od zawsze informowali parlamentarzystów o przebiegu śledztw w indywidualnych sprawach – mówi Krzysztof Parchimowicz, prezes niezależnego stowarzyszenia prokuratorskiego Lex Super Omnia. – Nie budzi żadnych kontrowersji zainteresowanie konkretnym postępowaniem w trosce o interes publiczny czy w ramach wsparcia stron oczekujących na zakończenie przewlekle prowadzonego śledztwa. Krytycznie należy natomiast ocenić pytania polityka o śledztwo, które dotyczy jego osobiście czy też jego krewnych lub powinowatych – dodaje prok. Parchimowicz.
Oprócz podejmowania bezpośrednich interwencji w prokuraturze posłowie korzystają także z bardziej sformalizowanych ścieżek, aby dowiedzieć się o etap interesujących ich spraw. Na przykład pytają o nie w interpelacji. Tylko w obecnej kadencji Sejmu parlamentarzyści pytali tą drogą prokuratora krajowego o sprawy znane opinii publicznej, m.in. związane z nieprawidłowościami reprywatyzacyjnymi, umorzenie śledztwa dotyczącego nieopublikowania wyroków Trybunału Konstytucyjnego, postępowania dotyczące piramid finansowych czy dotyczące katastrofy smoleńskiej. Co więcej, w przeszłości, w przypadku najgłośniejszych spraw, posłowie wzywali prokuratorów do przedstawienia informacji przed komisją sejmową (stało się to np. w 2012 r., gdy przed komisją sprawiedliwości i praw człowieka stawił się śledczy nadzorujący postępowanie w sprawie uprowadzenia i śmierci Krzysztofa Olewnika).