Tysiące wniosków do Krajowego Rejestru Sądowego jest składanych na niewłaściwych formularzach. A orzecznicy przyznają, że wolą udawać, iż tego nie widzą. Winę za bałagan ponosi resort sprawiedliwości.
We wniosku o wpis do Krajowego Rejestru Sądowego należy wskazać, czy jest się cudzoziemcem w rozumieniu ustawy o nabywaniu nieruchomości przez cudzoziemców (t.j. Dz.U. z 2016 r. po. 1061 ze zm.). Taki wymóg istnieje od 1 czerwca 2017 r. za sprawą nowo dodanego art. 19c ustawy o Krajowym Rejestrze Sądowym (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 700). Problem w tym, że zobowiązani do przestrzegania prawa przedsiębiorcy wskutek indolencji ministerialnych urzędników nie są w stanie z nowego obowiązku się wywiązać. W sądach rejestrowych nikt zaś nie jest w stanie wnioskodawcom udzielić pomocy, bo sędziowie oraz pracownicy sądów nic nie wiedzą.
W drugiej połowie maja resort opublikował projekt nowelizujący rozporządzenie ministra sprawiedliwości w sprawie określenia wzorów urzędowych formularzy wniosków o wpis do Krajowego Rejestru Sądowego oraz sposobu i miejsca ich udostępniania. Miała to być formalność. Chodziło bowiem tylko o to, by zmodyfikować szereg formularzy składanych przez przedsiębiorców do KRS. Zmiana polegać miała na wprowadzeniu dodatkowych pól, w których wnioskodawca mógłby złożyć oświadczenie, czy jest cudzoziemcem, czy nie. A jeśli jest – to czy jest właścicielem lub wieczystym użytkownikiem nieruchomości położonych na terenie Polski, czy też nie.
Rozporządzenie miało wejść w życie 1 czerwca 2017 r., czyli tego samego dnia co przepis ustawy, zobowiązujący do składania nowych oświadczeń. Sęk w tym, że o ile ustawowy wymóg zaczął obowiązywać, to techniczny akt prawny zapodział się gdzieś w resorcie i nie został opublikowany.
Efekt? Przedsiębiorcy dokonujący wpisów do KRS mają obowiązek wskazać, czy są cudzoziemcami, ale nie mają jak tego uczynić.
– Nie wiadomo, czy sąd rejestrowy powinien przyjmować niekompletny w świetle art. 19c ustawy o KRS wniosek i udawać, że braków nie ma, czy też prosić o dołączenie oddzielnego oświadczenia na piśmie, czego się do tej pory nie praktykowało – mówi nam jeden z orzeczników. W sądzie, w którym orzeka, zdecydowano się na ten pierwszy wariant.
Indolencja urzędników to także kłopot dla wielu prawników obsługujących biznes.
– Mamy w kancelarii bardzo dużo postępowań rejestrowych. Staramy się być na bieżąco i z wyprzedzeniem obserwujemy zmiany w prawie, m.in. te dotyczące formularzy. Widzieliśmy więc zapowiedź związaną z informacjami o obcokrajowcach, która miała przełożyć się na zmianę formularzy od 1 czerwca. Termin minął, a projekt pozostał projektem. Nadal z datą wejścia w życie 1 czerwca – zauważa radca prawny Marcin Borkowski z kancelarii Borkowski & Dyszy Tax&Legal. Przyznaje zarazem, że całe zamieszanie utrudniło pracę.
– Pewne rzeczy trzeba było zrobić szybciej, z innymi czekaliśmy na nowe formularze. Jak się okazało, niepotrzebnie – zaznacza prawnik.
Największy problem może jednak dopiero się pojawić. Stanie się tak, gdy w końcu nowe rozporządzenie zostanie opublikowane.
– Jeśli prawodawca będzie chciał jak najszybciej przywrócić stan zgodności z prawem, zapewne zrezygnuje z vacatio legis. A wtedy wszystkie wnioski przyjęte na starych formularzach, a jeszcze nierozpoznane, będzie trzeba zwrócić – mówi wspomniany wyżej orzecznik. I dodaje, że w praktyce kłopot będą mieli prowadzący biznes, którzy z kolei winnych będą upatrywali w sądach rejestrowych.
Tymczasem wszelkich bolączek dałoby się uniknąć, gdyby rozporządzenie zostało wydane na czas. Zapytaliśmy resort, dlaczego tak się nie stało. Do zamknięcia wydania nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Etap legislacyjny
Projekt rozporządzenia