Proponowany nowy model dowodzenia i kierowania wojskiem, przewidujący m.in. nowe stanowisko szefa obrony, wymaga niewielkiej zmiany w konstytucji - powiedział dziś minister obrony Bogdan Klich.

Klich, który mówił o planach przebudowy armii podczas debaty zorganizowanej przez Stowarzyszenie Euroatlantyckie i BCC, powtórzył, że tworząc ten plan wyszedł z założenia o konieczności precyzyjnego oddzielenia wszystkich funkcji w wojsku. "Jednocześnie nie ma wojska bez jednoosobowego dowodzenia i bez zasady hierarchiczności" - dodał.

"Gdyby była wola polityczna do zmiany konstytucji, zakładam, że ta wola może pojawić się po roku 2010, to wówczas należałoby przy pomocy kosmetycznej zmiany jednego z artykułów konstytucji wprowadzić funkcję szefa obrony na wzór funkcjonujących w wielu armiach świata" - powiedział Klich. Przypomniał, że obecnie funkcje planistyczne i dowodzenia nie są rozdzielone - sprawuje je szef Sztabu Generalnego, który w nowej koncepcji zostałby głównym planistą i pierwszym zastępcą szefa obrony.

Gwarancja płynnego przejścia dowodzenia z czasu pokoju w czas kryzysu lub wojny

Jako jeden z zasadniczych atutów tej struktury Klich wskazał gwarancję płynnego przejścia dowodzenia z czasu pokoju w czas kryzysu lub wojny.

Przyznał, że koncepcja nie spotkała się na razie z przychylnym przyjęciem szefa prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego Władysława Stasiaka, wyraził jednak nadzieję, że w osobistej rozmowie przekona do tej koncepcji prezydenta.

"W projekcie programu rozwoju sił zbrojnych, który czeka na moją ostateczną akceptację po konsultacjach z panem prezydentem, ten model został zapisany jako wariantowy. Jeśli byłaby wola polityczna, aby zmienić konstytucję i wprowadzić funkcję szefa obrony, tak powinno się stać" - powiedział. Podkreślił, że zmiana dotyczyłaby tylko funkcji dowódczych w czasie pokoju, nie zmieniłyby się zasady wyznaczania naczelnego dowódcy wyznaczanego na czas wojny.



Międzynarodowe wymiary bezpieczeństwa i obronności Polski: NATO, UE i dwustronne relacje z USA

Klich mówił także o międzynarodowych wymiarach bezpieczeństwa i obronności Polski - NATO, UE i dwustronnych relacjach z USA. Wyraził przekonanie, że najbliższy szczyt, który przypadnie w 10-lecie przystąpienia Polski do NATO, powinien zapoczątkować prace nad nową koncepcją strategiczną, ponieważ obecna się zdezaktualizowała.

Według Klicha NATO powinna przyłożyć większą wagę do obrony terytorium państw członkowskich; i także do takich zadań - a nie tylko misji ekspedycyjnych - należałoby przygotować siły odpowiedzi Sojuszu (NRF). Dodał, że tradycyjne zadania obronne na terytorium mandatowym powinny być ponownie przedmiotem planowania operacyjnego.

Podkreślił, że tworzone grupy bojowe Unii Europejskiej muszą być rzeczywistą rezerwą np. dla takich operacji jak w Czadzie, a nie "papierowym narzędziem". Wyraził przekonanie, że traktat lizboński w obecnym kształcie, jako podstawowy dokument regulujący działania UE, dałby Polsce szansę na włączenie się w główny nurt w unijnej polityce bezpieczeństwa i obrony, dlatego prezydent powinien podpisać traktat.

Plany modernizacji technicznej

Klich przypomniał też plan modernizacji technicznej przewidujący m.in. "odbudowę" obrony powietrznej, zakup nowych śmigłowców, okrętów, środków dowodzenia i łączności oraz rozpoznania, w tym bezzałogowych statków latających. Odpowiadając na pytania zadeklarował, że do 2018 roku MON nie przewiduje wprowadzania żadnego nowego czołgu.

Do planów Klicha z rezerwą odniósł się wiceszef BBN Witold Waszczykowski, pytając, do jakich wyzwań minister dostosowuje strukturę armii, jej zadania i sprzęt, skoro koncepcję strategiczną NATO uważa za zdezaktualizowaną. Szef MON odpowiedział, że ocena zagrożeń jest taka sama jak w ostatnich kilku latach.