Unia Europejska przyjęła właśnie ostateczną wersję przepisów, które mają przyspieszyć procedurę eliminowania z rynku nowych substancji psychoaktywnych, popularnie zwanych dopalaczami. Czas na podjęcie decyzji o wykluczeniu danej substancji ze sprzedaży w UE ma zostać skrócony o połowę, a państwa członkowskie dostaną już nie rok, ale sześć miesięcy na wprowadzenie zakazu w życie.
Unijne propozycje dotyczą przede wszystkim usprawnienia tzw. systemu wczesnego ostrzegania oraz oceny ryzyka związanego z nowymi substancjami psychoaktywnymi (reguluje to rozporządzenie 1920/2006). Główną rolę odgrywa w tym Europejskie Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii (EMCDDA). Procedura eliminowania podejrzanych środków z rynku przebiega w trzech kluczowych etapach. Najpierw po wykryciu ich na rynku informacja o ich wytwarzaniu, kanałach dystrybucji oraz sposobie konsumpcji trafia do organów krajowych i Europolu. Po zebraniu od nich bardziej szczegółowych danych EMCDDA sporządza specjalny raport, na podstawie którego Rada UE, skupiająca ministrów krajów członkowskich, może dodatkowo zażądać przygotowania oceny ryzyka dla zdrowia i skutków społecznych podejrzanej substancji.
Ostatecznie Rada UE ma także prawo podjąć decyzję o dopisaniu jej do czarnej listy środków zabronionych na rynku unijnym oraz nakazać rządom wcielenie jej w życie zgodnie z prawem krajowym. Zgodnie z nowelizacją ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii z 2015 r. minister zdrowia, na podstawie rekomendacji specjalnego zespołu do spraw oceny ryzyka związanego z używaniem nowych substancji psychoaktywnych, uzupełnia listę zakazanych środków.
Z danych Europejskiego Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii wynika, że tylko w latach 2013–2016 na unijny rynek trafiło w sumie blisko 370 nowych dopalaczy. W każdym państwie członkowskim do walki z nimi wykorzystuje się jednak inne środki. Na przykład w Polsce, Austrii czy na Węgrzech i Słowacji, aby dopisać podejrzaną substancję do czarnej listy, wystarczy decyzja ministra; z kolei w Wielkiej Brytanii wymagana jest już zgoda parlamentu. Jeszcze bardziej zróżnicowane są rodzaje sankcji grożących za wytwarzanie i sprzedaż dopalaczy. W Szwecji producenci i dystrybutorzy muszą liczyć się głównie z ryzykiem konfiskaty i zniszczenia środków, natomiast w Wielkiej Brytanii mogą pójść do więzienia nawet na 14 lat. Większość krajów Unii preferuje jednak kary administracyjne.