Jest szansa na wprowadzenie do projektu zmian w prawie o ustroju sądów powszechnych poprawek, dzięki którym nadzór ministra sprawiedliwości nad sądami nie będzie aż tak duży, jak się tego obawiano. Taką deklarację złożył na wczorajszym posiedzeniu podkomisji zajmującej się tym aktem poseł wnioskodawca Bartłomiej Wróblewski.
Jedna z poprawek dotyczyć będzie projektowanego przepisu, który miał pozwolić ministrowi sprawiedliwości scedować wszystkie swoje uprawnienia, także te dotyczące sędziowskich kwestii kadrowych, na zastępców. O tym, że byłoby to niezgodne z orzecznictwem Sądu Najwyższego i mogłoby spowodować perturbacje, jak to miało miejsce w czasie tzw. reformy Gowina, DGP pisał w połowie maja. Wczoraj argumenty przeciwko tej zmianie wybrzmiały również na posiedzeniu podkomisji.
Na początku zarówno przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości, jak i poseł wnioskodawca zdawali się bagatelizować niebezpieczeństwo. – Intencją tej zmiany jest usprawnienie działalności MS. Od tego procesu nie da się uciec. W ministerstwach nie da się już pracować w taki sposób, jak 100 lat temu. Spraw, którymi zajmują się instytucje publiczne, jest bowiem coraz więcej – tłumaczył Wróblewski.
Po serii krytycznych ocen formułowanych przez przedstawicieli środowiska sędziowskiego oraz posłów opozycji deklarację przedstawienia poprawki w tym zakresie złożyli zarówno strona rządowa, jak i przedstawiciel posłów wnioskodawców. Zgodnie z tymi zapowiedziami w przepisie ma być wskazane wprost, że możliwość wyręczenia się podsekretarzem lub sekretarzem stanu w wykonywaniu obowiązków nie będzie dotyczyć przenoszenia sędziów bez ich zgody na inne miejsce służbowe.
Kolejne zmiękczenie stanowiska projektodawcy dotyczyło przepisów, zgodnie z którymi minister sprawiedliwości będzie w sposób całkowicie arbitralny, nie licząc się z opinią środowiska sędziowskiego, podejmować decyzje o odwołaniu lub powołaniu prezesa sądu.
– Dajecie tym samym ministrowi narzędzie do przeprowadzenia czystek kadrowych w sądownictwie – zauważył Waldemar Żurek, rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa.
Wątpliwości co do zgodności tego rozwiązania z konstytucją oraz orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego zgłaszali również legislatorzy z Biura Analiz Sejmowych.
Wskazywano też, że decyzja podejmowana jednoosobowo jest zawsze obarczona większym ryzykiem błędu niż taka, która zapadła kolegialnie. Część z tych argumentów trafiła do posła Wróblewskiego. Ten bowiem, choć podkreślił, że celem zmian ma być rozhermetyzowanie środowiska i uniezależnienie sędziów od powiązań towarzyskich, przyznał, że jakieś bezpieczniki w tej materii powinny istnieć. – Należy się zastanowić nad tym, jak kwestię tę uregulować, aby z jednej strony minister sprawiedliwości miał realną możliwość kształtowania polityki kadrowej w sądach, a z drugiej, aby istniał skuteczny mechanizm, który będzie pozwalał korygować ewentualne błędne decyzje ministra – mówił Wróblewski. Jak zapewniał, chciałby wspólnie ze środowiskiem sędziowskim takiego wentylu bezpieczeństwa poszukać.
Sporo emocji wywołały również projektowane rozwiązania, zgodnie z którymi dla prezesa sądu nie będzie już wiążąca negatywna decyzja na temat kandydata na przewodniczącego wydziału, a także te, które pozwolą sędziemu niższego rzędu zostać prezesem sądu wyższej instancji.
– To bardzo niebezpieczne, gdyż sąd wyższej instancji będzie sprawował przecież nadzór orzeczniczy nad wyrokami wydawanymi przez takiego sędziego. Może więc być tak, że cały sąd będzie zmuszony się wyłączać od rozpoznawania środków odwoławczych składanych od orzeczeń wydawanych przez takiego prezesa. To nieracjonalne – zauważył rzecznik KRS.
Jako niebezpieczne określono również rozwiązanie, zgodnie z którym negatywna opinia ministra sprawiedliwości co do kandydata na wizytatora będzie dla prezesa sądu wiążąca. Wskazywano m.in., że wizytatorzy mają kompetencje, które wkraczają w sferę orzeczniczą, więc pośrednio taki wpływ uzyska również czynny polityk, czyli minister sprawiedliwości.
Na 2 czerwca zaplanowano posiedzenie komisji sprawiedliwości i człowieka w celu rozpatrzenia sprawozdania z prac podkomisji. Wówczas to również mają zostać przedstawione poprawki, o których mówił Bartłomiej Wróblewski.
Etap legislacyjny
Projekt przed II czytaniem w Sejmie