Sejmowa komisja poparła poprawkę resortu sprawiedliwości, dającą prawo zgłaszania do wyboru przez Sejm sędziów - kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa - stowarzyszeniom lub grupom sędziów i prokuratorów oraz władzom korporacji adwokackiej, radcowskiej i notarialnej.

Taką poprawkę złożoną przez wiceszefa MS Marcina Warchoła poparło we wtorek 15 posłów komisji sprawiedliwości i praw człowieka, 3 było przeciw, a 2 wstrzymało się od głosu.

Komisja burzliwie obraduje nad rządowym projektem noweli ustawy o KRS. Przewiduje on m.in. wygaszenie kadencji 15 członków Rady będących sędziami - ich następców wybierałby Sejm.

Jeżeli komisja zakończy we wtorek prace nad projektem, w środę wróci on na plenarne posiedzenie Izby. Szef komisji Stanisław Piotrowicz (PiS) ma nadzieję, że tak się stanie; nie wyklucza, że cały projekt mógłby być uchwalony jeszcze na obecnym posiedzeniu Sejmu.

Główna poprawka MS uzupełnia dotychczasowy zapis projektu, że kandydatów na członka KRS marszałkowi Sejmu zgłaszają Prezydium Sejmu lub co najmniej 50 posłów. Zgodnie z poprawką MS, Prezydium Sejmu lub 50 posłów będzie mogło wybierać kandydatów wyłącznie spośród sędziów zarekomendowanych przez środowiska prawnicze. Prawo takie miałyby stowarzyszenia sędziów lub prokuratorów, a także grupy co najmniej 20 sędziów lub prokuratorów, Naczelna Rada Adwokacka, Krajowa Rada Radców Prawnych i Krajowa Rada Notarialna.

Poprawkę tę krytykowała opozycja. "To nie będą kandydaci do KRS, tylko kandydaci na kandydatów" - mówił Borys Budka (PO).

Robert Kropiwnicki (PO) dodał, że niepotrzebny jest drugi etap preselekcji, bo prowadzi do tego, że to środowiska polityczne będą wstępnie wybierać, którzy sędziowie, wskazani przez środowiska prawnicze, przejdą do kolejnego etapu. "Proszę zobaczyć jak to jest niebezpieczne dla zachowania niezależności sądowniczej. Jeśli sędzia podpadnie jakiemuś ważnemu politykowi PiS, to nie ma szans na karierę i dostanie się do KRS" - powiedział.

Jako "pudrowanie rzeczywistości" propozycję MS określiła Kamila Gasiuk-Pihowicz (N). Dodała, że to rozwiązanie "absolutnie nie gwarantuje niezawisłości sądów" i nie zmienia niekonstytucyjnego mechanizmu. Złożyła wniosek o przerwę, by z propozycją mogła zapoznać się i wypowiedzieć na jej temat KRS. Wniosek ten został przez komisję odrzucony.

Krystyna Pawłowicz (PiS) oświadczyła, że "środowisko sędziowskie wymaga odzyskania dla demokracji". "Państwo powinniście jak w Korei przejść reedukację w obozach uczących demokracji" – powiedziała, zwracając się do krytyków zapisów noweli.

"Standardy Korei Północnej jako standardy rozpatrywane na komisji sprawiedliwości i praw człowieka? To Białoruś jest za mało? To Korea Północna jest tym celem, do którego dążymy?" – replikowała jej Gasiuk-Pihowicz.

Bartłomiej Wróblewski (PiS) ocenił, że "propozycja ministerstwa mieści się w konstytucyjnych regulacjach". "Konstytucja nie rozstrzyga, kto wybiera sędziów - członków KRS. Jak rozumiem, można mieć różne poglądy w tym zakresie, ale konstytucja tego nie rozstrzyga" - uznał. Podkreślił, że większość Polaków nie ma zaufania do sądów.

Warchoł podkreślał, że poprawka wychodzi naprzeciw postulatom środowiska sędziowskiego oraz opozycji, która wnosiła, by to sędziowie zgłaszali kandydatów do KRS. "Sędziowie nie mogą wybierać sędziów, tego konstytucja nie wymaga; będą ich wybierać przedstawiciele społeczeństwa dysponujący mandatem demokratycznym" – powiedział Warchoł w rozmowie z dziennikarzami. "To najlepszy sposób zapewnienia równoważenia się władz" – dodał. "Nie ma tu żadnego upolitycznienia" - zapewnił.

"Dziś w MS pracuje ponad 150 sędziów i wielu prokuratorów; można sobie wyobrazić, że zgłoszą oni swoich kandydatów, którzy zostaną wybrani przez Sejm" – tak poprawkę komentował rzecznik KRS Waldemar Żurek. Sędzia Dariusz Mazur ze Stowarzyszenia Sędziów "Themis" nazwał poprawkę "drobnym listkiem figowym". "Jeśli go zdjąć, to król nadal pozostaje nagi. (...). To jest tak, jakbyśmy lisowi powierzyli pilnowanie kurnika. To nie rządząca partia ma ufać sędziom a społeczeństwo" – mówił.

Wcześniej Marcin Święcicki (PO) wniósł, by komisja na rok przerwała prace nad całą nowelą. Uzasadnił to m.in. negatywnymi opiniami o projekcie oraz sprzeciwem większości środowisk sędziowskich i prawniczych. "Bez nich reforma skończy się fiaskiem" - dowodził. Powołał się na uchwałę Kongresu Prawników Polskich o powołaniu społecznej komisji kodyfikacyjnej, której zadaniem ma być opracowanie projektów ustaw co do sądownictwa. Wniosek ten przepadł w głosowaniu.

Projekt przewiduje m.in. powstanie w KRS dwóch izb oraz wygaszenie, po 30 dniach od wejścia noweli w życie, kadencji jej 15 członków-sędziów; ich następców wybrałby Sejm (dziś wybiera ich samo środowisko sędziowskie). Według MS, ma to zobiektywizować tryb wyboru kandydatów, bo dotychczas o wyborze członków Rady "decydowały w praktyce sędziowskie elity"

"Uważam, że nie powinno wprowadzać się takich rozwiązań jak wygaszenie kadencji członków KRS przed upływem konstytucyjnego terminu zakończenia tej kadencji" - mówił 5 maja prezydent Andrzej Duda.

Rządowy projekt budzi krytykę w wielu środowiskach sędziowskich. W marcu przedstawiciele sędziów podkreślili, że projekt zmierza "do upolitycznienia sądów i naruszenia ich niezależności". "Iustita" apelowała do sędziów, aby w razie uchwalenia noweli nie brali udziału w wyborach do nowej Rady.

Resort sprawiedliwości podkreśla, że podobne rozwiązania "z powodzeniem funkcjonują w Europie", np. w Niemczech o powoływaniu sędziów sądów federalnych decyduje minister federalny wraz z komisją złożoną z ministrów krajowych i członków powoływanych przez parlament.