Zarządca nieruchomości odpowiada za obraźliwe napisy na ścianach naruszające dobra osobiste mieszkańca budynku – o ile ich szybko nie usunie.
Do takiego wniosku doszedł Sąd Okręgowy w Łodzi. Rozpoznawał on powództwo złożone przez A.C., mieszkankę Łodzi. Powódkę w walentynki 2015 r. spotkała niemiła niespodzianka.
Zamiast kartki napis
Na dwóch ścianach kamienicy, w której mieszkała kobieta, nieznany sprawca zamiast dowodów miłości przy użyciu farby olejnej umieścił treści naruszające jej dobre imię. Prócz inwektyw wskazał nazwisko A.C. oraz lokal, w który mieszka (był to lokal ciotki, która go jedynie bezpłatnie użyczyła).
Powódka zaraz po tym, gdy dowiedziała się o zdarzeniu, wystąpiła do przedstawiciela wspólnoty budynku, aby jak najszybciej usunął napisy. Ten nie zgodził się na natychmiastowe przystąpienie do naprawy elewacji, prosząc o wcześniejszą konsultację z ewentualnymi wykonawcami i ocenę, czy tego typu prace mogą być wykonane w okresie zimowym.
Ostatecznie ustalono, że zamalowanie ścian w lutym jest bezcelowe ze względu na warunki pogodowe. Średnie temperatury w ciągu doby wynosiły bowiem poniżej plus 5 stopni Celsjusza, była też duża wilgotność powietrza, co uniemożliwiało dokładne pokrycie napisów – farba mogłaby się złuszczyć.
Odmowa zaowocowała wniesieniem przez A.C. 19 lutego 2015 r. pisma do sprawujących zarząd nad nieruchomością J.S. i W.S. z żądaniem natychmiastowego usunięcia skutków naruszeń dóbr osobistych. Na co uzyskała odpowiedź, że prace zostaną wykonane niezwłocznie, gdy tylko warunki pogodowe będą sprzyjające. Takie wystąpiły dopiero po miesiącu.
W ocenie sądu okręgowego zarządcy nie powinni tak długo zwlekać z wykonaniem prac.
Wydźwięk napisów, jako naruszających dobra osobiste powódki, jest bezdyskusyjny; bez wątpienia ich treść, w sposób oczywisty, godziła w jej nazwisko, godność i dobre imię. Jakkolwiek osoba, która naniosła obraźliwe napisy na budynku, nie została ustalona, nie powinno zwalniać to pozwanych z obowiązku niezwłocznego usunięcia tychże napisów, zaś zaniechanie w tym zakresie, jakiego dopuścili się oni w okresie miesiąca, który upłynął między zgłoszeniem obecności napisów i żądaniem ich usunięcia, a zamalowaniem spornych treści, skutkowało naruszeniem tych samych dóbr osobistych” – czytamy w orzeczeniu łódzkiego sądu.
W jego ocenie to, że A.C. zajmowała lokal użyczony przez ciotkę, nie miało w sprawie znaczenia. Skoro bowiem zamieszkiwała w bloku należącym do wspólnoty, także w stosunku do niej, jako lokatora, spoczywały na administratorze obowiązki objęte umową o zarządzanie. W tym kontrakcie jasno natomiast zapisano, że w zakres kompetencji zarządcy wchodzą wszelkie naprawy elewacji.
Zamazanie wystarczyło
Łódzcy sędziowie wskazali, że w celu zapobieżenia naruszeniu dóbr osobistych A.C. nie zachodziła wcale konieczność przeprowadzenia skutecznej naprawy elewacji, lecz konieczność niezwłocznego przedsięwzięcia jakichkolwiek środków zaradczych – choćby tymczasowych – zmierzających do zakrycia napisów lub uczynienia ich nieczytelnymi.
„Pozwanych obciąża zatem nie zwłoka w przeprowadzeniu naprawy elewacji, (...) co zaniechanie podjęcia jakichkolwiek działań, choćby doraźnych, zmierzających do tymczasowego zamaskowania spornych treści, przez uczynienie ich nieczytelnymi, by następnie (...) przystąpić do właściwej naprawy elewacji (...)” – zaakcentowali sędziowie.
W ich ocenie dobre imię powódki niewątpliwie zostało wystawione na szwank wsród lokalnej społeczności i przypadkowych gości. Poprzez wskazanie nazwiska oraz numeru zajmowanego lokalu jej zidentyfikowanie nie przysparzało większych trudności, a im dłużej napis figurował na ścianie budynku, tym więcej osób mogło zapoznać się z jego treścią, utrwalić i zapamiętać jego znaczenie oraz mieć czas, aby dowiedzieć się, do kogo się odnosi.
Tym niemniej uznano, że 25 tys. zł tytułem zadośćuczynienia, o które zawnioskowała poódka, to zbyt wysoka suma. Pojawienie się spornych napisów na elewacji nie spowodowało negatywnych konsekwencji w jej relacjach z sąsiadami. Dlatego zasądzono na jej rzecz kwotę 1 tys. zł.
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Okręgowego w Łodzi, sygn. akt II C 462/15.