Mundurowi zbadają, czy Roman Smogorzewski nie złamał prawa w związku z namawianiem mieszkańców do głosowania na „nie” w kwestii metropolii warszawskiej.

„Weź udział w referendum 26 marca. Powiedz NIE dla MegaWarszawy” – baner o takiej treści pojawił się na elewacji urzędu miasta w Legionowie na kilka dni przed głosowaniem mieszkańców w sprawie tego, czy chcą, by ich gmina została objęta nową jednostką metropolitalną. Przekaz był jasny – władze Legionowa mówią swoim obywatelom wprost, jak głosować.
Działania najwyraźniej odniosły skutek, bo wyniki referendum były dla inicjatywy Prawa i Sprawiedliwości wręcz miażdżące. Przy ponad 46-procentowej frekwencji na „nie” zagłosowało ponad 94 proc. osób biorących udział w plebiscycie.
Zawiadomienie dotyczące działań władz Legionowa złożyły dwie osoby. Pierwotnie sprawa została zgłoszona do Prokuratury Rejonowej w Legionowie. Ta jednak zdecydowała się nie wszczynać śledztwa. – Mając na uwadze, że czyn z art. 69 ustawy o referendum lokalnym stanowi wykroczenie, postępowanie zostało umorzone przed wszczęciem wobec braku znamion czynu zabronionego na podstawie art. 17 ust. 1 pkt 2 k.p.k. – słyszymy w prokuraturze. W związku z tym postanowiono przekazać sprawę o wykroczenie policji.
– Sprawą zajmuje się Komenda Powiatowa Policji w Nowym Dworze Mazowieckim – potwierdza podinsp. Magdalena Bieniak z sekcji prasowej Komendy Stołecznej Policji. Jak dodaje, materiały przekazano z komendy w Legionowie, aby zachować całkowitą bezstronność. – Policjanci prowadzą czynności wyjaśniające w sprawie o wykroczenie z art. 69 ustawy o referendum lokalnym (t.j. Dz.U. z 2000 r. nr 88, poz. 985)– wyjaśnia podinsp. Bieniak.
Wspomniany przepis stwierdza, że karze grzywny podlega ten, kto prowadzi kampanię referendalną z naruszeniem zakazów określonych w innych artykułach tejże ustawy (konkretnie art. 29 ust. 2 i 3 albo art. 31). O ile przedstawiciele gminy mogli prezentować swoje negatywne stanowisko (art. 28 ust. 1 ustawy dopuszcza w kampanii referendalnej prezentowanie stanowiska inicjatora referendum – w przypadku Legionowa inicjatorem była grupa radnych), o tyle wyraźnie zabronione jest prowadzenie kampanii m.in. na terenie urzędów administracji rządowej i samorządowej.
Prezydent Smogorzewski zdaje sobie sprawę, że może zostać pociągnięty do odpowiedzialności. – Odbieram to jednak na spokojnie. Podejrzewam, że ktoś niepotrzebnie posunął się za daleko, było dużo emocji – mówi. – Ktoś? Przecież baner wisiał na elewacji urzędu miasta – dopytujemy, po czym słyszymy zaskakującą odpowiedź: – Nie wiadomo, kto go powiesił, choć było to nieopodal mojego gabinetu. Moje banery są wtedy, gdy startuję na urząd prezydenta – tłumaczy Smogorzewski.
Wieść o potencjalnych kłopotach Romana Smogorzewskiego dotarła do innych podwarszawskich gmin. – Wygląda to jak zemsta za miażdżący wynik referendum. Pytanie, czy nas nie spotkają podobne reperkusje, gdy trzeba będzie zorganizować plebiscyt. W końcu nikt z organizatorów nie ukrywa, że referenda są po to, by sprzeciwić się działaniom PiS – komentuje jeden z burmistrzów.
Na razie jednak – w związku z wycofaniem przez PiS projektu ustawy z Sejmu – kolejne gminy rezygnują z planowanych (w większości na 4 czerwca) referendów w sprawie Wielkiej Warszawy. Inicjatywy zawiesiły: Grodzisk Mazowiecki, Milanówek, Błonie, Piaseczno, Pruszków, Michałowice, Józefów, Brwinów i Izabelin. W Nieporęcie głosowanie odbyło się wczoraj (więcej dziś na Dziennik.pl).
Jak w ubiegłym tygodniu informował wiceprezydent stolicy Michał Olszewski, dalej obowiązują referenda w Konstancinie-Jeziornie (28 maja), Ożarowie Mazowieckim, Podkowie Leśnej, Karczewie, Wiązownie, Wieliszewie, Starych Babicach (tam głosowanie odbędzie się 4 czerwca) oraz w Piastowie i Lesznowoli (11 czerwca).