Europejski Trybunał Praw Człowieka w wyroku Mazukna przeciw Litwie z 11 kwietnia 2017 r. musiał odpowiedzieć na pytanie, czy długotrwałe i nieefektywne śledztwo prowadzone w związku z wypadkiem przy pracy może być uznane za nieludzkie traktowanie.
PROSTO ZE STRASBURGA
Aleksandras Mazukna pracował na budowie. W kwietniu 2007 r., wykonując pracę na wysokości, w wyniku zawalenia się rusztowania spadł na ziemię i doznał poważnego urazu głowy i ran na twarzy. Postępowanie przygotowawcze w sprawie wypadku trwało trzy lata i siedem miesięcy. W tym czasie było trzykrotnie umarzane – śledczy dochodzili do wniosku, że wypadek był spowodowany lekkomyślnością pracowników.
Rozpatrujące zażalenie na umorzenie sądy stwierdzały, że prokuratura odwoływała się do spekulacji, a nie do stanu faktycznego sprawy. Nie wzięła też pod uwagę opinii inspektora pracy ani biegłych, którzy stwierdzili uchybienia ze strony pracodawcy w zakresie bezpieczeństwa robotników.
Akt oskarżenia w sprawie został złożony w sądzie pierwszej instancji w kwietniu 2011 r. Na ławie oskarżonych zasiadł bezpośredni przełożony Mazukny. Rok później, po kolejnym odroczeniu rozprawy ze względu na niestawiennictwo świadków oraz przewlekłą chorobę oskarżonego, postępowanie zostało zakończone ze względu na przedawnienie.
Powołując się na art. 3 konwencji (zakaz nieludzkiego i poniżającego traktowania), Mazukna wskazał w skardze do trybunału, że postępowanie dotyczące wypadku było przewlekłe i nieefektywne (skarga nr 72092/12).
ETPC na wstępie ocenił, jak poważny był uszczerbek na zdrowiu skarżącego, uznając, że w wyniku wypadku jego twarz była zdeformowana i stracił on możliwość naturalnej mimiki. Sytuacja była na tyle poważna, że sędziowie uznali dopuszczalność zastosowania art. 3. Wymaga on, by każde postępowanie było prowadzone w sposób zmierzający do ustalenia winnych naruszenia. Nie jest to zobowiązanie co do rezultatu, lecz co do środków. Władze powinny były użyć wszelkich dostępnych środków w celu zabezpieczenia miejsca wypadku i zebrania zeznań świadków, zlecić odpowiednie opinie ekspertów. Zarówno postępowanie przygotowawcze, jak i sądowe powinno być prowadzone w rozsądnym terminie.
Oceniając okoliczności sprawy, ETPC wskazał, że jej skomplikowany charakter nie może tłumaczyć jego przewlekłości. Pomimo złożonych zaraz po wypadku zeznań poszkodowanego śledczym zajęło prawie półtora roku zlecenie ekspertyzy co do właściwości i parametrów technicznych rusztowania i platformy, na której pracowali robotnicy. Dla strasburskich sędziów niezrozumiałe było też trzykrotne umarzanie postępowania przez prokuraturę, w szczególności zaś jego motywy, które były ogólnikowe i nie brały pod uwagę opinii inspektora pracy i biegłych. Śledczy nie wyjaśnili również zarzutów wywierania wpływu przez pracodawcę na świadków.
Oceniając długość postępowania, trybunał wskazał, że sędziowie powinni mieć świadomość co do biegu przedawnienia oraz ustosunkować się do sprawy jak najszybciej, czego nie uczynili, regularnie odraczając rozprawy.
ETPC wskazał również na luki w litewskim prawie, które nie pozwalało na zawieszenie biegu przedawnienia w razie odraczania rozpraw ze względu na niestawiennictwo świadków lub oskarżonego. Tym samym w sprawie doszło do naruszenia aspektu proceduralnego art. 3, litewskie organy ścigania nie dołożyły wystarczającej staranności, by wyjaśnić okoliczności wypadku. Skarżącemu przyznano 6,5 tys. euro zadośćuczynienia.
Sprawa ta obrazuje, jak szerokie może być zastosowanie obowiązków proceduralnych wynikających z art. 3 konwencji. Obowiązek rzetelnego i szybkiego postępowania nie ma bowiem zastosowania tylko do sytuacji, w których to państwo jest potencjalnym naruszycielem, lecz również wtedy, gdy są nimi prywatny podmiot lub osoba.