Kara dożywocia jest karą eliminacyjną, to śmierć cywilna, ale jest też "prawo do nadziei"; wśród skazanych są i tacy, którzy zasługują na drugą szansę – mówili w piątek uczestnicy konferencji "Dożywotnie pozbawienie wolności. Zabójca, jego zbrodnia i kara”.

Celem dwudniowej konferencji było przedstawienie wyników badań naukowych prowadzonych w Katedrze Kryminologii i Polityki Kryminalnej Uniwersytetu Warszawskiego.

Badaniami objęto 299 prawomocnie skazanych sprawców zabójstw. Celem badań była analiza kryminologiczna zabójstw i ich sprawców oraz odbywanie kary dożywocia w różnych fazach - z perspektywy więźnia, kadry więziennej, rodzin sprawcy i ofiary, przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości i społeczeństwa.

W drugim dniu konferencji eksperci zastanawiali się m.in. jaka ma być istota kary dożywotniego pozbawienia wolności oraz w jaki sposób postępować z osobami skazanymi na taki wyrok.

"Taki człowiek zostaje pozbawiony nadziei. To po co on ma żyć? To jest umieranie na raty. Jego funkcje życiowe zostają sprowadzone do absolutnego minimum" – mówił Piotr Stępniak z Uniwersytetu Poznańskiego.

Prawo mówi, że skazany na karę dożywotniego pozbawienia wolności ma prawo ubiegać się o warunkowe przedterminowe zwolnienie z reszty kary po 25 latach więzienia. W szczególnych przypadkach sąd może podnieść granicę powyżej 25 lat.

Jak przyznała kierownik badań Maria Niełaczna, nie każdy z badanych zasługuje na "drugą szansę". "Czy można mówić o resocjalizacji, o poważnym podejściu w stosunku do osób - a jest ich jedna trzecia, którzy nie przyznają się do winy?" - pytała przyznając, że "są przypadki beznadziejne (...) dla tych ludzi nie ma miejsca w społeczeństwie".

Niełaczna mówiła także o "prawie do nadziei" dla więźniów "dożywotnich". "Prawo do nadziei nie dla wszystkich oznacza prawa do wolności, lecz poprawę własnego życia, ułożenia się, zrehabilitowania. Niektórym z nich więzienie uratowało życie. Dla nich jest to nadzieja na odkrycie siebie" - podkreśliła.

Jak podkreśliła ppłk Magdalena Brodziska-Patalas z Centralnego Zarządu Służby Więziennej, w środowisku więziennym "też trwa życie". "Tam też ludzie mają swoje indywidualne cele, plany, marzenia. Oczywiście jest też taka sytuacja, że część z nich +trwa zamrożona+, ale część pracuje nad sobą i to są kandydaci do rozważenia, czy mogą wrócić do społeczeństwa czy nie" - uważa.

Brodziska-Patalas mówiła również o relacjach, jakie łączą skazanych ze swoimi rodzinami w trakcie odbywania przez nich kary. "Pomimo niekorzystnych warunków dorastania wielu z naszych badanych w okresie odbywania kary jest wspieranych przez swoje rodziny" - wskazała. Jej zdaniem wyniki badań pokazują, że najbardziej zaangażowanymi w relacje ze skazanymi są matki i rodzeństwo. Tylko w nielicznych przypadkach, odbywanie kary za zabójstwo spowodowało całkowite zerwanie relacji rodzinnych.

Innym tematem poruszanym na konferencji była analiza badań nad młodocianymi przestępcami skazanymi na dożywocie. Analizowano akta sądowe 50 osób, które nie ukończyły 21. roku życia w chwili popełnienia przestępstwa.

Jak przypomniała kryminolog Dagmara Woźniakowska-Fajst, sąd wymierzając karę młodocianemu może zastosować nadzwyczajne jej złagodzenie, kierując się względami wychowawczymi. "Skoro w przypadku naszych skazanych sąd biorąc pod uwagę, że ma taką możliwość, jednak zdecydował się na orzeczenie kary dożywotniego pozbawienia wolności, to było to podyktowane tym, że sędziowie byli bardzo poruszeni okolicznościami popełnionego czynu. Wydaję nam się, że jeżeli ktoś jest osobą młodocianą, to żeby dostać taką karę musi narozrabiać jeszcze bardziej niż osoba starsza" – stwierdziła.

Jak wynika z przedstawionych badań większość młodocianych sprawców skazanych na dożywocie wychowywało się w rodzinach pełnych (58,8 proc). Na 50 skazanych 32 pochodziło z rodziny wielodzietnej, czyli takiej, w której żyje troje lub więcej dzieci. 15 skazanych miało rodzeństwo, a tylko 4 osoby były jedynakami.

Woźniakowska-Fajst wskazała, że charakterystyczne dla młodych sprawców jest popełnianie przestępstw wspólnie z innymi osobami, a najczęstszym motywem jest chęć zysku.

Badania przeprowadzono w porozumieniu z Centralnym Zarządu Służby Więziennej w ramach grantu Narodowego Centrum Nauki.