Projekt reformy Krajowej Rady Sądownictwa jest jedną ze spraw, które budzi zaniepokojenie Komisji Europejskiej w kontekście prowadzonej wobec Polski procedury w sprawie praworządności - poinformował w środę wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans.

Potwierdził też, że zwróci się o przeprowadzenie dyskusji na temat praworządności w Polsce podczas posiedzenia Rady UE ds. Ogólnych, w skład której wchodzą ministrowie ds. europejskich państw unijnych.

Timmermans przedstawił europosłom z komisji Parlamentu Europejskiego ds. wolności obywatelskich informację na temat dialogu z polskim rządem w związku z sytuacją Trybunału Konstytucyjnego.

Jak wyjaśnił, odpowiedzi polskiego rządu na wydane 22 grudnia 2016 r. dodatkowe zalecenia KE w sprawie kryzysu wokół TK "nie rozwiały obaw" i nie proponują działań, by rozwiązać wskazane problemy. "W rzeczywistości pojawiły się nowe powody do niepokoju" - powiedział Timmermans. Wśród tych powodów wymienił m.in. przyjęty 7 marca przez rząd projekt reformy przepisów o Krajowej Radzie Sądownictwa, który - zdaniem Timmermansa - może być niezgodny z polską konstytucją i zagrozić niezawisłości sędziów.

"Każda reforma wymiaru sprawiedliwości musi podtrzymywać rządy prawa, szanować niezawisłość sądownictwa i być zgodna z europejskimi standardami niezawisłości sądów. Podział władz jest kluczowy" - powiedział Timmermans.

Wskazał też na wniosek grupy posłów PiS, zaskarżający przepisy, na podstawie których dokonywany jest wybór kandydatów na I prezesa Sądu Najwyższego. Dodał, że zaniepokojenie wzbudziło też zaskarżenie w styczniu przez prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę wyboru trzech sędziów TK w 2010 r.(Stanisława Rymara, Piotra Tulei i Marka Zubika).

Według Timmermansa "procedura, która doprowadziła do mianowania pani Julii Przyłębskiej nowym prezesem TK budzi poważne wątpliwości w świetle rządów prawa". "To samo dotyczy odsunięcia wybranego zgodnie z konstytucją wiceprezesa Trybunału, a także dopuszczenie do orzekania trzech sędziów, którzy nie zostali wybrani zgodnie z konstytucją" - powiedział wiceprzewodniczący KE.

"Dodatkowo kilka ważnych wyroków Trybunału nadal nie zostało opublikowanych" - dodał. "W konsekwencji poważnie podważono skuteczność i legitymację Trybunału Konstytucyjnego, który jest niemal w stanie paraliżu" - ocenił.

"Jeszcze nie jest za późno, by zawrócić z tego kursu i zapobiec większym szkodom" - powiedział wiceszef KE. "Niestety ponad rok dialogu nie wystarczył, by przekonać polskie władze, aby zająć się sytuacją tak, jak proponowaliśmy" - powiedział. Skarżył się także na "ataki ze strony polskich władz" wobec Komisji Europejskiej i Komisji Weneckiej Rady Europy.

Zdaniem Timmermansa należy zastanowić się nad włączeniem do dialogu o praworządności z Polską krajów członkowskich UE. Dlatego zamierza on zwrócić się do przewodniczącej pracom UE Malty, aby sprawa ta była tematem obrad Rady ds. Ogólnych w dogodnym terminie. Nie będzie to oznaczać jednak uruchomienia wobec Polski artykułu 7 traktatu UE, który pozwala w ostateczności na nałożenie sankcji na kraj łamiący zasady demokracji i rządów prawa. Do tego wymagana jest jednak zgoda wszystkich państw UE (bez kraju, którego dotyczy decyzja).

"Jestem gotów rozważyć każdy krok, na jaki pozwala traktat. Nic nie jest wykluczone. Ale na tym etapie chciałbym się dowiedzieć, czy do rozwiązania może prowadzić debata oraz do jakiego stopnia kraje członkowskie chcą wziąć odpowiedzialność w tej dyskusji" - powiedział Timmermans na posiedzeniu komisji Parlamentu Europejskiego ds. wolności obywatelskich, gdzie odbyła się debata na temat rządów prawa w Polsce.

"Teraz uruchomienie artykułu 7 przyniosłoby skutek odwrotny od zamierzonego i nie pomogłoby nam w szerszym kontekście" - dodał. Potwierdził, że zwróci się o przeprowadzenie dyskusji o praworządności w Polsce podczas Rady ds. Ogólnych, w skład której wchodzą ministrowie ds. europejskich państw UE. Taka dyskusja nie będzie jednak oznaczała uruchomienia przez KE artykułu 7.

Podczas dyskusji europosłowie z frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR), do której należy PiS, podkreślali, że prowadzona przez Komisję procedura wobec Polski nie ma podstaw prawnych. Belgijka Helga Stevens z tej frakcji wskazywała, że w 2014 roku służby prawne Rady UE zakwestionowały w swej opinii przyjęte przez KE "ramy prawne" w sprawie praworządności, na których oparto procedurę wobec Polski. Zdaniem Stevens polski rząd udzielił konkretnych wyjaśnień w odpowiedzi na opinie i zalecenia KE, a "polityczny spór o TK został rozwiązany". Europosłanka zarzuciła też Timmermansowi brak obiektywizmu.

Marek Jurek (Prawica Rzeczypospolitej) zarzucił Komisji, że przekroczyła swe kompetencje. "Miała prawo zebrać informacje, natomiast wywieranie presji nie ma żadnej podstawy w traktatach" - powiedział. Zbigniew Kuźmiuk (PiS) powiedział z kolei, że od zakończenia kadencji poprzedniego prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego Trybunał funkcjonuje dobrze, a ostatnio rozstrzygał w pełnym składzie. "Udział brali i sędziowie wybrani przez poprzednią większość parlamentarną i przez większość obecną (...). Więc jest w pełni pluralistyczny" - powiedział Kuźmiuk.

Posłowie większości pozostałych frakcji krytykowali polskie władze, zarzucając łamanie zasad rządów prawa, w tym niezawisłości sądów oraz wolności mediów. Niemiecka socjaldemokratka Birgit Sippel pytała, czy dobrym pomysłem nie byłoby uzależnienie dystrybucji funduszy unijnych od przestrzegania zasad rządów prawa. Zdaniem liberalnej europoseł z Holandii Sophie in't Veld KE powinna uruchomić artykuł 7 wobec Polski, nawet jeśli wie, że nie będzie mieć poparcia wszystkich państw członkowskich.

Europoseł PO Michał Boni przekonywał, że "bardzo wielu polskich obywateli nie chce przekreślić dorobku po 1989 roku, który pozwolił nam wejść do UE i rozwijać kraj". "Elementem tego dorobku są zasady państwa prawa" - podkreślił. Dziękował Timmermansowi za "stanowczość, ale i spokój oraz obiektywizm" w przestawianiu informacji o sytuacji w Polsce.