Instytucja przedawnienia długów nie działa prawidłowo. Problem zauważył resort sprawiedliwości. I pracuje nad zmianami mającymi poprawić sytuację.
Nieprawidłowości wynikają m.in. z tego, że wierzyciele nadużywają przepisów mówiących o tym, kiedy dochodzi do przerwy w biegu przedawnienia. Skutkiem tego jest to, że termin przedawnienia liczony jest od nowa. Dzieje się tak, gdy dłużnik roszczenie uzna lub rozpoczęta zostanie mediacja. Ponadto do przerwania biegu przedawnienia dochodzi wówczas, gdy zostanie złożony wniosek o zabezpieczenie roszczenia lub wierzyciel zawezwie dłużnika do próby ugodowej. Niektórzy wierzyciele wykorzystują tę ostatnią możliwość i co kilka lat taką próbę podejmują tylko po to, aby ich należności się nie przedawniły.
Przygotowany przez MS projekt nowelizacji kodeksu cywilnego oraz kodeksu postępowania cywilnego, który niedługo ma trafić do konsultacji, przewiduje, że podjęcie dodatkowych czynności przed sądem nie będzie już skutkowało przerwaniem biegu przedawnienia. Jak tłumaczył podczas wczorajszej konferencji wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak, jedynie pierwsze wezwanie do ugody miałoby wpływ na ten termin, a pozostałe już nie.
Głównym powodem, dla którego zdaniem MS instytucja przedawnienia nie działa prawidłowo, jest jednak to, że sądy nie badają tego z urzędu.
– Obecnie to dłużnik musi podnieść zarzut przedawnienia w postępowaniu sądowym. Jednak w wielu milionach spraw, które toczą się czy to w postępowaniach upominawczych czy uproszczonych, sędzia nie widzi ani wierzyciela, ani dłużnika. Wydaje wyrok na podstawie dokumentów, często nie do końca rzetelnych. Bardzo często zapadają więc wyroki dotyczące roszczeń przedawnionych, na podstawie których komornicy lub firmy windykacyjne egzekwują takie należności – tłumaczy Arkadiusz Mularczyk, członek zespołu pracującego nad projektem nowelizacji. – To prowadzi do patologii i handlu przedawnionymi długami – dodaje.
Dlatego też w myśl projektowanych przepisów sąd będzie musiał z urzędu zbadać, czy wierzytelność się przedawniła. Jeśli tak, oddali powództwo. – W konsekwencji ustanie obrót przedawnionymi wierzytelnościami, bo takie powództwo nie będzie miało szans na uwzględnienie. Do sądów będzie trafiać mniej spraw, zatory będą mniejsze, a postępowania szybsze – zapowiada wiceminister Piebiak. Autorzy projektu mają jednak świadomość, że w pierwszym momencie po wejściu w życie nowych przepisów zapewne nastąpi napływ spraw zagrożonych przedawnieniem.
Z drugiej strony resort zapowiada wprowadzenie takich przepisów, które zabezpieczą wierzycieli przed dłużnikami, którzy swoim postępowaniem będą dążyć do przedawnienia. Chodzi o sytuacje, w których dłużnik będzie zwodził wierzyciela, że odda dług tylko po to, aby upłynął odpowiedni czas potrzebny do uznania należności za przedawnioną. W takich wyjątkowych okolicznościach i przy nagannym etycznie zachowaniu dłużnika sąd będzie mógł nie uwzględnić zarzutu przedawnienia. W projekcie znalazło się też skrócenie jego podstawowego terminu z 10 do 6 lat.
– Sześcioletni termin, jaki przyjęliśmy, jest po prostu dwukrotnością terminu, po jakim przedawniają się roszczenia związane z prowadzeniem działalności gospodarczej oraz ze świadczeń okresowych – tłumaczył Łukasz Piebiak.
MS liczy, że nowelizacja wejdzie w życie już pierwszej połowie roku.