Nowe regulacje kodeksu postępowania cywilnego mają skuteczniej przeciwdziałać zajmowaniu przez komorników rzeczy, których dłużnik nie jest właścicielem. W rzeczywistości mogą jednak doprowadzić do tego, że ta forma odzyskiwania należności będzie kompletnie nieskuteczna.
Art. 845 kodeksu postępowania cywilnego zawsze sprawiał trudności interpretacyjne prawnikom. Przepis ten stanowi, że komornik może zająć ruchomości dłużnika znajdujące się w jego władaniu. Chodzi więc o te rzeczy, których dłużnik jest właścicielem. Jednak w praktyce często interpretowano go w ten sposób, że daje on uprawnienia komornikowi do zajęcia ruchomości znajdujących się we władaniu dłużnika. Prof. Andrzej Marciniak z Uniwersytetu Łódzkiego zwraca uwagę na absurdalność takiej wykładni. Oznaczałaby ona, że komornik mógłby zająć np. tramwaj czy autobus komunikacji miejskiej, bo kierowca dłużnik byłby akurat w jego posiadaniu.
Nie jest jednak tajemnicą, że w praktyce dochodzi do takich sytuacji, w których komornik zajmuje ruchomość, nawet gdy wie, że dana rzecz należy do osoby trzeciej. Wówczas jej właściciel musi dochodzić swoich praw, składając powództwo przeciwegzekucyjne. W ekstremalnych sytuacjach – jak w słynnym przypadku rolnika z Mławy, któremu zajęto ciągnik podczas odzyskiwania długów sąsiada – ruchomość została sprzedana, zanim jej faktyczny właściciel zdążył zareagować.
Dlatego opracowując ustawę o komornikach sądowych, zaproponowano nowe brzmienie art. 845 par. 2 k.p.c. Zgodnie nim zająć będzie można wyłącznie ruchomości „stanowiące własność dłużnika, będące bądź w jego władaniu, bądź we władaniu samego wierzyciela, który do nich skierował egzekucję. Ruchomości dłużnika będące we władaniu osoby trzeciej można zająć tylko wówczas, gdy osoba ta zgadza się na ich zajęcie albo przyznaje, że stanowią one własność dłużnika, oraz w wypadkach wskazanych w ustawie”.
– W zamierzeniu przepisy te mają umożliwić zwiększenie ochrony osób niebędących dłużnikami, bez potrzeby występowania na drogę kosztownego i czasochłonnego procesu o wyłączenie rzeczy spod egzekucji w trybie art. 841 k.p.c. – czytamy w uzasadnieniu projektu. – Omawiana regulacja pozwoli natomiast wyeliminować sytuacje, w których dochodziło do zajęcia ruchomości w sposób oczywisty niebędących własnością dłużnika – dodają twórcy projektu.
Kłopot w tym, jak zauważają sędziowie, że rezultaty mogą być odwrotne do zamierzonych. – W konsekwencji nastąpi znaczne ograniczenie skuteczności egzekucji z ruchomości – wskazuje w uwagach do projektu sędzia Paweł Hochman z Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim. Jeszcze dalej idzie sędzia Jacek Włodarczyk z Sądu Okręgowego w Częstochowie. Tłumaczy, że każdą egzekucję z ruchomości będzie można storpedować w najbardziej prymitywny sposób. – Mianowicie wystarczy rzeczy ruchome zanieść do sąsiada i poprosić go, aby nie przyznawał się przed komornikiem, że należą do dłużnika i nie zgadzał się na ich zajęcie. Można założyć, że ta regulacja po prostu zlikwiduje w Polsce egzekucję z ruchomości – czytamy w piśmie przesłanym do resortu.
Dr Jarosław Świeczkowski, były prezes Krajowej Rady Komorniczej, dodaje, że nowa regulacja de facto przerzuca na komornika obowiązek badania, komu przysługuje prawo własności ruchomości. A to przecież nie należy do jego kompetencji. – Każdy student prawa wie, że organ egzekucyjny nie jest uprawniony do badania prawa. Od tego jest sąd, który czyni, to rozpatrując powództwo przeciwegzekucyjne – krytykuje komornik, wskazując jednocześnie, że jedynym dokumentem, o którym z całą pewnością można powiedzieć, że nie budzi wątpliwości, jest odpis aktu notarialnego. Można je jednak mieć, czy np. umowa kupna sprzedaży przedstawiona komornikowi nie została sporządzona tylko w celu uniknięcia zajęcia rzeczy przez dłużnika.
– Generalnie rozwiązania dotyczące egzekucji z ruchomości, które zostały zaproponowane w nowych przepisach k.p.c., spowodują, że tej egzekucji w istocie nie będzie, a przynajmniej będzie łatwiej się od niej uchylić. Może się okazać, że będzie dotyczyła co najwyżej osób, które np. nie znają prawa – ocenia dr Świeczkowski.