Sejmowa komisja kultury rekomenduje odrzucenie PiS-owskiego projektu nowelizacji Prawa prasowego. Według większości członków komisji jest on zbyt wąski i ukierunkowany na sankcje wobec dziennikarzy. Ministerstwo kultury zapowiedziało, że do końca stycznia 2009 r. przedstawi "kompleksowe założenia zmian Prawa prasowego".

PiS w swoim projekcie proponuje m.in. wprowadzenie tzw. szybkiej ścieżki sądowej w sprawach o ochronę dóbr osobistych, likwidację sprostowania, które zastąpić miałoby szerzej niż obecnie rozumiane prawo do odpowiedzi. Według projektu odpowiedź mogłaby odnosić się zarówno do faktów, jak i ocen zawartych w materiale prasowym, a redakcja musiałaby opublikować odpowiedź tej samej, a nawet większej objętości, jak tekst którego dotyczy.

PiS chce także dodania do prawa prasowego zapisu o tym, że "zachowanie szczególnej staranności i rzetelności przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych", do czego zobowiązany jest dziennikarz, nie "wyłącza naruszania dobra osobistego spowodowanego opublikowaniem materiału prasowego zawierającego informacje nieprawdziwe".

Według propozycji posłów PiS odszkodowanie przyznane osobie, której dobra zostały naruszone przez publikację w mediach, może wynosić nie więcej niż 5 proc. rocznego przychodu "podmiotu, który dopuścił się naruszenia dóbr". Jak argumentował Arkadiusz Mularczyk (PiS) taka zmiana jest konieczna, ponieważ "jeśli orzecznictwo sądu będzie się rozwijało tak jak obecnie, że przeprosiny za naruszenie dóbr osobistych będą się odbywały po głównych +Wiadomościach+ to tego typu orzecznictwo będzie eliminowało mniejsze wydawnictwa i przeżyją tylko największe koncerny".

Rząd zarzuca projektowi, że "przeczy wartościom uniwersalnym, a w szczególności wolności prasy"

Oprócz zmian w Prawie prasowym projekt zawiera propozycję zmiany Kodeksu karnego i zniesienie 212 artykułu Kodeksu karnego, który umożliwia skazanie dziennikarzy na dwa lata pozbawienia wolności w sprawach o pomówienie.

Krytyczną opinię wobec projektu przedstawił rząd, kluby PO i Lewicy, PSL - choć w debacie wyrażał opinię, że być może warto powołać w tej sprawie podkomisję - w głosowaniu opowiedział się za odrzuceniem projektu w pierwszym czytaniu. Projekt skrytykowały także: Izba Wydawców Prasy i Stowarzyszenie Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej.

Rząd zarzuca projektowi, że "przeczy wartościom uniwersalnym, a w szczególności wolności prasy", "jest niezgodny systemowo", "zawiera sporo sprzeczności" i "wprowadza bałagan". Wiceminister sprawiedliwości Łukasz Rędziniak odnosząc się np. do likwidacji artykułów 212-216 Kodeksu karnego powiedział, że kwestia ta częściowo zostanie uregulowana w nowelizacji Kodeksu karnego, której pierwsze czytanie odbywa się w środę w Sejmie.

Rząd nie zgadza się natomiast na całkowite wykreślenie tych przepisów, bo według niego spowoduje to wyłączenie prawnokarnej ochrony dóbr osobistych człowieka, takich jak godność i cześć, pozostawiając jedynie ochronę cywilnoprawną - i to niezależnie od tego, czy sprawcą naruszenia będzie dziennikarz publikujący treści zniesławiające lub znieważające, czy też jakakolwiek inna osoba.

"To jest rzecz, która moim zdaniem prowadzi do zakneblowania mediom ust"

Wnioski o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu złożyły kluby Lewicy i PO. Jerzy Wenderlich stwierdził, że projekt PiS-u chce jeszcze bardziej "skomunizować" Prawo prasowe. Iwona Śledzińska- Katarsińska powiedziała z kolei, że projekt PiS jest zbyt wąski, a do niektórych zawartych w nim rozwiązań będzie można powrócić, gdy swoją propozycję przedstawi resort kultury.

IWP, która przygotowała własny projekt nowelizacji Prawa prasowego podkreśla, że zgadza się z niektórymi przepisami proponowanymi przez PiS jak np. koniecznością zniesienia odpowiedzialności karnej za słowo. Za "absurdalne" Izba uznała natomiast np. propozycję by zachowanie przez dziennikarza należytej staranności" przy przygotowaniu materiału prasowego nie chroniło przed odpowiedzialnością za naruszenie dóbr osobistych.

"To jest rzecz, która moim zdaniem prowadzi do zakneblowania mediom ust, a to dlatego, że dziennikarz przygotowując materiał prasowy nie dysponuje takimi narzędziami jak np. prokurator i wszystko co może zrobić to dochować należytej staranności i rzetelności zawodowej" - powiedział prezes IWP Andrzej Podkański.

Prezes SDPR Jerzy Domański wyraził natomiast pogląd, że projekt nowego prawa prasowego powinien raczej wyjść z samego środowiska niż ze strony polityków. Według niego o ile ustawa z 1984 r. była "małym kagańcem" dla mediów" to ta proponowana przez PiS jest "kagańcem wielkim i niezdejmowalnym".