Rzecznik praw obywatelskich stanął po stronie włodarzy, którym radni obniżają wynagrodzenia. Jego zdaniem warunki pracy powinny być ustalane na cały okres kadencji.
Dziennik Gazeta Prawna
Możliwość regulowania pensji wójta, burmistrza czy prezydenta miasta w trakcie jego kadencji od lat budzi kontrowersje. Z jednej strony jest to jedno z podstawowych narzędzi, za pomocą których radni mogą kontrolować i oceniać jakość pracy szefa gminy czy miasta. Z drugiej – często skonfliktowani z organem wykonawczym radni sięgają po to rozwiązanie z przyczyn politycznych.
Ostatni tego rodzaju spór miał miejsce w Białymstoku. W październiku ubiegłego roku radni PiS, mający większość w radzie miasta i będący w opozycji do prezydenta Tadeusza Truskolaskiego, obniżyli mu wynagrodzenie o 3,8 tys. zł. Wymienili przy tym całą litanię powodów, dla których to zrobili – prezydentowi wypominano między innymi brak absolutorium budżetowego, zbyt niski poziom inwestycji w mieście oraz słaby nadzór nad samorządowymi spółkami. Truskolaski oraz radni Platformy Obywatelskiej uznali tę decyzję za typowo polityczną. Prezydent skierował sprawę do sądu pracy, a jeszcze w ubiegłym miesiącu na sesji rady miasta złożył propozycję: „Cofnijcie uchwałę, a ja cofnę pozew”. Skończyło się kolejną awanturą.
W przepisach nic nie ma
Problemem regulowania wysokości wynagrodzenia lokalnych włodarzy postanowił się zająć rzecznik praw obywatelskich. „RPO powziął wątpliwości w kwestii należytego, zgodnego ze standardami prawa pracy uregulowania zasad obniżania wynagrodzenia wójta przez radę gminy w trakcie kadencji” – tłumaczy Adam Bodnar w wystąpieniu skierowanym do Elżbiety Rafalskiej, minister rodziny, pracy i polityki społecznej.
Jego wątpliwości – jak zaznaczył – nie rozwiewa fakt, że dotychczasowe orzeczenia Sądu Najwyższego są zgodne w zasadniczym punkcie: że wynagrodzenie wójta, burmistrza czy prezydenta nie jest niezmienne i podlega również zmianie in minus. „Stosunek pracy z wyboru ma szczególną konstrukcję. W przekonaniu RPO nie może to jednak prowadzić do pozbawienia tej kategorii pracowników ochrony właściwej dla prawa pracy. Z tego względu należałoby uznać za pożądaną sytuację ustalania warunków zatrudnienia przy nawiązywaniu stosunku pracy na cały okres kadencji. Zmiana tych warunków na niekorzyść pracownika bez jego zgody powinna mieć charakter wyjątkowy”– uważa RPO.
Poprosiliśmy resort pracy o komentarz. Jego przedstawiciele przyznają, że ani przepisy ustawy z 21 listopada 2008 r. o pracownikach samorządowych (Dz.U. z 2016 r. poz. 908), ani ustawy z 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym (Dz.U. z 2016 r. poz. 446 ze zm.) nie zawierają uregulowań dotyczących zmiany wynagrodzenia pracowników zatrudnionych na podstawie wyboru. Jednocześnie resort przyznaje rację rzecznikowi, że zgodnie z orzecznictwem sądowym wynagrodzenie wójta nie jest niezmienne i może być również obniżane w trakcie kadencji. A na koniec dodaje, że wprowadzenie zmian to nie jego kompetencje. – Ewentualna nowelizacja, np. w kierunku zapewnienia w okresie kadencji stabilności wynagrodzenia i większej ochrony, powinna być rozpatrzona przez ministra spraw wewnętrznych i administracji – konkluduje resort.
Co na to MSWiA?
Resort Mariusza Błaszczaka nie do końca podziela opinię RPO. – Wprowadzenie nowych rozwiązań prawnych w tym zakresie musiałoby zostać poddane szczegółowej analizie. Jednocześnie przypominamy, że wójt nie jest pozbawiony ochrony prawnej i może zwrócić się o weryfikację zasadności przyznanego wynagrodzenia do sądu pracy – wskazuje resort. I stoi na stanowisku, że możliwość ustalania pensji przez radę jest jednym z elementów kontroli organu uchwałodawczego nad wykonawczym. – Wysokość wynagrodzenia zasadniczego (a także maksymalny poziom dodatku funkcyjnego) wójta zależy od liczby mieszkańców. Rada gminy ma prawo podjęcia odpowiedniej uchwały regulującej kwestię zarobków wójta – przypomina MSWiA.
Podobnego zdania jest dr Stefan Płażek, adwokat, adiunkt z Katedry Prawa Samorządowego Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Nawet pracownicy na umowach nie mają gwarancji, że ich wynagrodzenia będą niezmienne. Można im je zmniejszać, a nawet po odwołaniu do sądu nic nie wskórają. Dlatego przyznanie takich gwarancji wójtowi mogłoby zostać uznane za nierówność – wskazuje ekspert.
Nie tylko sąd może pomóc
Wójtowie, którym radni obniżyli pensje, mogą próbować (zanim skierują sprawę na drogę sądową) interweniować u wojewodów. A ci czasem przyznają im rację. Przykładowo w 2014 r. wojewoda mazowiecki w drodze rozstrzygnięcia nadzorczego wyeliminował z obrotu prawnego uchwałę radnych Wolanowa, którzy obniżyli pensję tamtejszemu wójtowi.
Wojewoda tłumaczył wówczas, że rada, która decyduje się na taki krok wobec włodarza, musi wykazać, że jej decyzja nie jest oderwana od rzeczywistości. A żeby tego dowieść, powinna przytoczyć obiektywną i wyczerpującą argumentację. W przeciwnym razie obniżenie wynagrodzenia szefa gminy może zostać uznane za bezprawne. Tymczasem rada Wolanowa przytaczała w uzasadnieniu dość subiektywne powody obniżki – wójta oskarżano np. o „wysoki stopień arogancji i ignorancji”. Wskazywano również, że „wójt powinien być wzorem menedżera”. A przed takimi zarzutami faktycznie trudno się bronić.