O tym, że zbiór zasad etyki milczy na temat tego, co sędziemu wolno w wirtualnym świecie, a czego nie, pisaliśmy we wrześniu zeszłego roku. Teraz problem dostrzegła Krajowa Rada Sądownictwa. Na ostatnim posiedzeniu podjęła uchwałę uaktualniającą zbiór o tę właśnie kwestię.
Problem braku wytycznych odnoszących się do korzystania przez sędziów z mediów społecznościowych stał się szczególnie widoczny na skutek wpisu, jaki pojawił się na twitterowym profilu warszawskiego oddziału Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”. Jego autor, sędzia Cezary Skwara, porównał Jarosława Kaczyńskiego do Adolfa Hitlera. Później za to przeprosił. Mimo to kolegium Sądu Okręgowego w Warszawie zwróciło się do rzecznika dyscyplinarnego o podjęcie odpowiednich czynności wobec sędziego.
– Rzecznik, po przeprowadzeniu postępowania wyjaśniającego, skierował wniosek o ukaranie sędziego Skwary. Teraz sprawą zajmie się sąd dyscyplinarny – Sąd Apelacyjny w Lublinie – informuje Ewa Leszczyńska-Furtak, rzecznik prasowy warszawskiego sądu.
Ten przypadek nie był jedyny. Jakiś czas temu toczyła się dyskusja na temat zdjęć, jakie w sieci zamieszczał jeden z sędziów. Orzekał on w sprawach karnych, a publikował selfie zza krat.
Problem nabrzmiał więc na tyle, że rada postanowiła wpisać do zbioru paragraf o następującej treści: „Sędzia powinien powściągliwie korzystać z mediów społecznościowych”.
– Nad treścią tej uchwały toczyły się ożywione dyskusje. Ja sam uważam, że w przepisie tym nie powinno być mowy o „powściągliwości”, a raczej o „rozważności” – mówi Waldemar Żurek, rzecznik prasowy KRS. Jak bowiem zauważa, użyte w uchwale sformułowanie może spowodować, że sędziowie zaczną stosować zbyt dużą autocenzurę.
– A to może nam, jako środowisku, przynieść więcej szkody niż pożytku. Social media, o ile korzysta się z nich w odpowiedni sposób, są bowiem doskonałym kanałem bezpośredniego komunikowania się ze społeczeństwem. Dzięki nim nie jesteśmy skazani tylko na media tradycyjne, którym przecież zdarza się pokazywać świat w krzywym zwierciadle – zauważa sędzia.
Zastrzeżenia do uchwalonego przepisu ma również Łukasz Piebiak, wiceminister sprawiedliwości.
– To nawet w najmniejszym stopniu nie rozwiązuje problemów, z jakimi obecnie sędziowie muszą się borykać. No bo czy znając treść tego przepisu, możemy bez cienia wątpliwości przesądzić, czy np. zachowanie sędziego Skwary było złamaniem zasady etyki? – zastanawia się. Zaznacza przy tym, że decyzję KRS ocenia jedynie jako sędzia, nie jako przedstawiciel ministerstwa.
– Minister sprawiedliwości nie ma kompetencji do formułowania takich ocen. Jednak jako sędzia chciałbym, aby zasady etyczne formułowane przez radę dawały mi pewność co do tego, jakie moje zachowania w świecie wirtualnym są dopuszczalne, a za jakie może mi grozić kara dyscyplinarna – tłumaczy Piebiak.
Z tym argumentem polemizuje sędzia Żurek.
– Nie da się stworzyć kompletnego katalogu, w którym wskazywaliśmy w sposób enumeratywny, co sędziemu wolno, a czego nie. Nie powstanie nigdy zbiór zasad etyki na podobieństwo kodeksu Hammurabiego. To mijałoby się z celem – przekonuje.