Czy sędziowie dostaną dostęp do drugiego systemu informacji prawnej? Dużo zależy od opinii prezesa Urzędu Zamówień Publicznych.
Po rozstrzygnięciu jesienią ubiegłego roku centralnego przetargu wszystkie placówki w kraju korzystają z jednego systemu – Legalis wydawnictwa C.H. Beck. Część sędziów, przyzwyczajona do korzystania z konkurencyjnego systemu – Lex wydawnictwa Wolters Kluwer, nie jest zadowolona z tego rozwiązania. Coraz częściej słychać głosy, że powinni mieć dostęp do obydwu systemów. Na to samo zwróciła uwagę grupa posłów Kukiz’15 w skierowanej do Ministerstwa Sprawiedliwości interpelacji poselskiej.
„Kancelarie prawne korzystają z obu systemów przedstawiając swoje argumenty w sprawie, więc należałoby, żeby sędziowie również mieli dostęp do dwóch źródeł. Ich zdaniem przyspiesza to czas orzekania w sprawie, a szybkość procesu jest przecież podstawą sądownictwa” – napisali posłowie w interpelacji.
Ministerstwo Sprawiedliwości nie wyklucza możliwości dokupienia Lexa. Ostateczną decyzję uzależnia jednak od opinii Urzędu Zamówień Publicznych. Resort poprosił go o interpretację, jaki tryb jest właściwy do udzielenia zamówienia publicznego na dostawę systemów informacji prawnej. Dotychczas UZP stał bowiem na stanowisku, że jedyny właściwy jest tryb konkurencyjny (np. przetarg nieograniczony). To zaś, zdaniem MS, uniemożliwia zakup dwóch różnych rozwiązań.
W tej chwili na rynku systemów informacji prawnej rywalizują w zasadzie dwie wspomniane firmy. I tylko one wystartowały w przetargu zorganizowanym przez Centrum Zakupów dla Sądownictwa. Wcześniej jednak C.H. Beck zakwestionował wymagania wynikające ze specyfikacji. Jego zdaniem stawiały one w uprzywilejowanej sytuacji konkurenta czy firmę Wolters Kluwer. Krajowa Izba Odwoławcza zgodziła się z tymi zarzutami i nakazała zmianę szeregu szczegółowych wymagań. Okazało się bowiem, że CZdS wymagało, by system oferował dokładnie taką liczbę orzeczeń, jaki znajduje się w bazie programu Lex (co do jednego wyroku). W rzeczywistości więc specyfikacja opisywała produkt, z którego wcześniej korzystali sędziowie, i uniemożliwiała złożenie oferty przez konkurencję. Takich wymagań preferujących system oferowany przez Wolters Kluwer było dużo więcej. Dla przykładu – akty prawne miały otwierać się w nowym oknie.
Sędziowie bronili specyfikacji, twierdząc, że jest ona w pełni uzasadniona ich potrzebami. Sprawa skończyła się w sądzie, który jednak utrzymał wyrok KIO nakazujący wykreślenie wszystkich wymagań wskazujących na system Lex. Ostatecznie wygrała oferta C.H. Beck. Choć otrzymała mniej punktów w ramach kryterium zawartości merytorycznej i funkcjonalności, to była dużo tańsza. Za dostęp do systemu Legalis sądy zapłaciły 2,9 mln zł, podczas gdy Lex kosztowałby ponad 11 mln zł.
MS przyznaje, że rozumie argumenty wysuwane przez środowisko sędziowskie, które chciałoby mieć dostęp do obydwu systemów.
„Bodaj najważniejszym z nich jest specyfika pracy sędziego, sprowadzająca się do konieczności dysponowania jak najszerszym dostępem do możliwie wszystkich poglądów doktryny, które mogą być powoływane przez pełnomocników procesowych w toku postępowania sądowego. Dostęp do aktualnych i jak najszerszych poglądów doktryny prawa jest dla sądów powszechnych kwestią ważną, mogącą mieć wpływ na jakość orzecznictwa w sprawach rozpatrywanych przez te sądy” – można przeczytać w odpowiedzi na interpelację. Ostateczną decyzję o zakupie dostępu do drugiego systemu podejmie jednak dopiero po otrzymaniu opinii UZP.