Zamiast chciwych prezesów i niegospodarnych ministrów, prokuratura sprawdza dyrektora szkoły rolniczej.
Egoizm, marnotrawstwo, pogarda – tymi słowami premier Beata Szydło podsumowała okres władzy poprzedników podczas majowej prezentacji wyników swojej autorskiej kontroli. Kolejni szefowie resortów przystąpili potem do żmudnego wyliczania błędów i wypaczeń ostatnich ośmiu lat, obiecując, że każdy urzędnik czy menedżer w firmie państwowej, który dopuścił się występków, zostanie surowo rozliczony. Za tymi słowami błyskawicznie poszły zawiadomienia do prokuratury. Zaledwie trzy dni po pamiętnym posiedzeniu Sejmu prokurator krajowy Bogdan Święczkowski przyznał, że wpłynęło ich już kilkanaście.
Jednak wbrew szumnym obietnicom ministrów efekty audytu po ośmiu miesiącach przedstawiają się mizernie. Jak wynika bowiem z informacji na ten temat udzielonych przez poszczególne resorty, większość śledztw, które wszczęto w następstwie audytu, albo dotyczy spraw małego kalibru, albo opiera się na tak wątłych przesłankach, że postawienie komukolwiek zarzutów w zasadzie wydaje się wykluczone. A o swoją przyszłość muszą drżeć nie tyle „tłuste misie” z zarządów państwowych gigantów, ile kierownik centrum szkolenia rolniczego czy pracownicy Instytutu Ochrony Roślin.
– Wszyscy pamiętamy, jak podczas posiedzenia Sejmu mówiono, że w każdym ministerstwie zostały przekroczone uprawnienia. A nawet wprost twierdzono, że popełniono w nich przestępstwa. Niektóre odpowiedzi ministrów wskazują na to, że takich przypadków jednak nie było – komentuje Maria Janyska, jedna z posłanek PO, która wystąpiła do szefów wszystkich resortów z interpelacją dotyczącą audytu rządów PO-PSL. – To była pokazówka polityczna – przekonuje Janyska.
Z informacji Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że w jednostkach prokuratury toczy się obecnie 80 postępowań przygotowawczych dotyczących podejrzenia popełnienia przestępstw w latach 2008-2015 przez pracowników administracji państwowej lub osoby pełniące funkcje w zarządach, radach nadzorczych oraz zajmujące inne stanowiska decyzyjne w spółkach Skarbu Państwa. Pod względem liczby uruchomionych śledztw wśród ministerstw przoduje resort środowiska Jana Szyszki (11 spraw jest w toku), który zlecił prokuraturze m.in. zbadanie rzekomo bezprawnego wzniesienia schroniska górskiego na terenie Natura 2000.
Najgłośniejsze sprawy dotyczą domniemanych nieprawidłowości przy prywatyzacji spółek państwowych. Jedno z nich, prowadzone przez Prokuraturę Regionalną w Lublinie, odnosi się do sprzedaży udziałów spółki Meble Emilia po zaniżonej o 80 mln zł cenie (na tyle straty Skarbu Państwa wycenił ówczesny minister Dawid Jackiewicz). Ta sama jednostka prowadzi zresztą postępowanie związane z podejrzeniem nieprawidłowości w Kopalni Węgla Kamiennego Adamów.
Jak dotąd najwyżej postawionym funkcjonariuszem poprzedniej ekipy rządzącej, który znalazł się na celowniku śledczych, jest były minister sprawiedliwości Borys Budka. Resort kierowany przez Zbigniewa Ziobrę doniósł bowiem do prokuratury, że jego poprzedni szef nie dopełnił swoich obowiązków służbowych i działał na szkodę państwa, wydając rozporządzenia o podwyżce stawek wynagrodzeń dla adwokatów i radców prawnych (MS zarzuciło byłemu ministrowi m.in., że praca nad rozporządzeniami trwała trzy dni). Sam Budka nie wygląda jednak na zbytnio przejętego działaniami śledczych. – Od prawie roku nikt się w tej sprawie ze mną nie kontaktował. Z informacji medialnych wiem tylko tyle, że w lipcu wszczęto postępowanie w sprawie. Nie byłem natomiast przesłuchiwany. To postępowanie to kompletna paranoja – twierdzi Budka.
Najwięcej, bo aż 21 spraw po audycie trafiło do prokuratury z zawiadomienia koordynatora służb specjalnych ministra Mariusza Kamińskiego. Jak poinformowała DGP Prokuratura Krajowa, 10 z tych postępowań jest objętych klauzulą tajności. Czego dotyczy pozostałe 11 śledztw? Czy w ogóle zapadła decyzja o ich wszczęciu? – Nie wiemy. Nie gromadzimy zbiorczych danych na ten temat. Nie jesteśmy też w stanie tego ustalić – przekonuje nas Prokuratura Krajowa. Mimo że, jak twierdzi sam Kamiński, to ona jest instytucją właściwą do udzielenia na ten temat informacji. Co więcej, kierownictwo prokuratury nie jest w stanie nawet potwierdzić, że faktycznie toczy się obecnie 80 postępowań „poaudytowych”, chociaż Ministerstwo Sprawiedliwości, które podało taką liczbę, zapewnia, że dostało ją właśnie z... Prokuratury Krajowej. – Nie jest możliwe wskazanie dokładnie liczby zawiadomień, jakie wpłynęły do prokuratury w związku z audytem oraz ile na ich skutek wszczęto postępowań – twierdzi Arkadiusz Jaraszek z PK. Co jest o tyle kuriozalne, że zawiadomienia Kamińskiego czy ministra skarbu trafiły bezpośrednio do Prokuratury Krajowej.