Na 7 lutego przyszłego roku Sąd Najwyższy wyznaczył rozprawę, na której rozpozna kasacje wniesione przez oskarżycieli posiłkowych w głośnej sprawie dotyczącej działań byłego szefostwa Centralnego Biura Antrykorupcyjnego.
Innymi słowy SN uznał, iż są podstawy do tego, aby sprawa Mariusza Kamińskiego, Macieja Wąsika, Grzegorza Postka i Krzysztofa Brendla wróciła przed oblicze Temidy. I to pomimo tego, że oskarżeni zostali ułaskawieni przez prezydenta.
Andrzej Duda zastosował akt łaski wobec czterech osób ze ścisłego kierownictwa CBA po tym, jak sąd rejonowy wydał w ich sprawie wyrok skazujący. Orzeczenie nie było wówczas prawomocne, gdyż zostały złożone apelacje. Sąd okręgowy, który miał je rozpoznawać, po otrzymaniu pisma prezydenta zdecydował o umorzeniu postępowania. Uznał bowiem, że nie jest władny rozsądzać, czy głowa państwa ma prawo ułaskawić osobę, która jeszcze nie została skazana prawomocnym wyrokiem.
Oskarżyciele posiłkowi postanowili jednak nie rezygnować i złożyli kasacje do SN. Podniesiono w nich zarzut rażącej obrazy m.in. przepisów konstytucji europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności oraz kodeksu postępowania karnego. Pełnomocnicy oskarżonych zgłosili bardzo różne wnioski, a wśród nich m.in. o umorzenie postępowania. Prokurator wniósł o oddalenie kasacji jako oczywiście bezzasadnych.