Prokuratura Regionalna w Krakowie, która prowadzi śledztwo w sprawie podszywania się pod sędziego Wojciecha Łączewskiego, wyłączyła część materiałów i wszczęła nowe śledztwo dotyczące możliwości złożenia fałszywego zawiadomienia i składania fałszywych zeznań.

Informacje uzyskane przez PAP z wiarygodnego źródła potwierdził we wtorek naczelnik wydziału organizacyjno-sądowego PR w Krakowie prok. Zbigniew Gabryś. "Rzeczywiście mogę potwierdzić informacje, że doszło do rozdzielenia śledztw. Z materiałów dotyczących włamania na konto i podszywania się pod pana sędziego Wojciecha Łączewskiego wyłączono materiały dotyczące możliwości złożenia zawiadomienia o przestępstwie, którego nie popełniono, oraz złożenia fałszywych zeznań w tym śledztwie" – powiedział prok. Gabryś.

Jak poinformował prok. Gabryś, śledztwo toczy się "w sprawie", a nie przeciwko komuś i nikomu dotąd zarzutów nie postawiono. Do wszczęcia śledztwa przyczyniły się wyniki uzyskanych przez prokuraturę ekspertyz. Prokuratura nie udziela bliższych informacji w tej sprawie.

Prok. Gabryś poinformował również, że materiały dotyczące tego śledztwa pozostają w Prokuraturze Regionalnej w Krakowie, ale nie jest to decyzja ostateczna.

Media podawały na początku roku, że Łączewski miał oferować w internecie pomoc osobie podszywającej się pod znanego dziennikarza w działaniach przeciw obecnemu rządowi. Jedna z gazet opublikowała rozmowy, jakie sędzia miał prowadzić w sieci pod nazwiskiem "Marek Matusiak" z internautą, który podszył się pod Tomasza Lisa. Sędzia miał się także zjawić na spotkaniu z tym internautą. O podszywaniu się pod jego osobę prokuraturę powiadomił sam sędzia.